Pierników nie ma już od sześciu lat.
Zamiast gleby pył- taki cały świat.
Daj Boże szczęścia i zdrowia na tym globie- tak brzmiała pierwsza zwrotka kolędy, jaką przy stole odśpiewali wigilijni goście. W sobotę o 16 na ulicy Oławskiej odbył się uliczny happening ukazujący wieczerzę wigilijną w 2050 roku. Przy stole zamiast ryby po grecku, kutii czy karpia widzimy puste talerze, miski wypełnione węglem, pieniędzmi, w kieliszkach płynie ropa. Ten dystopijny obraz ma, w zamierzeniu aktywistów, nam uświadomić, że nadciągająca katastrofa dotknie każdego z nas i to znacznie szybciej niż się spodziewamy, jeśli nie zaczniemy działać natychmiast
-Do 2050 roku na świecie powinna zapanować tzw. neutralność klimatyczna, co i tak daje jedynie 50 procent szans na zatrzymanie niekorzystnych zmian klimatycznych. Nasz rząd jako jedyny nie przyjął tej daty- mówi Ula Sowa z ruchu Extinction Rebelilion- organizatora wigilijnego performersu.
Extinction Rebellion (XR) to międzynarodowy ruch protestujący przeciwko bierności polityków wobec zmian klimatu i utraty bioróżnorodności. Struktura ruchu jest pozioma, nie ma szefów, a decyzje są podejmowane wspólnie przez członków. Ruch wykorzystuje klepsydrę, znaną jako symbol wymierania, która ma służyć jako ostrzeżenie przypominające, że wielu gatunkom szybko ucieka czas pozostały do całkowitego wyginięcia. Członkowie chcą, by rządy i media informowały i edukowały o zagrożeniu człowieka i środowiska, by władze podjęły natychmiastowe i radykalne działania oraz zmiana sprawowania władzy poprzez panele obywatelskie jako formy demokracji deliberacyjnej. Aktywiści podczas swoich protestów używają szokujących form. Ostatnimi czasy postawili szubienicę przed wejściem na jarmark bożonarodzeniowy i zorganizowali przemarsz czerwonych wdów po galeriach handlowych.
