Katarzyna Wąś-Zaniuk, Strona Zdrowia: Wyniki badania ESPAD 2024 pokazują korzystne zmiany w zachowaniach polskiej młodzieży. Spożywanie alkoholu przez 15- i 16-latków znacząco zmniejszyło się w ciągu ostatnich 20 lat. Najbardziej widoczny spadek dotyczy konsumpcji piwa, a młodzi coraz rzadziej postrzegają alkohol jako łatwo dostępny produkt. Jakie mogą być przyczyny tego pozytywnego trendu? Czy wynika z podejścia do zdrowia, czy może młodzi ludzie sięgają po inne używki?
Magdalena Drzyzga, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna w trakcie certyfikacji, pedagog, współwłaścicielka Przestrzeni Psychoterapeutki Warszawa: Rzeczywiście, wyniki badania ESPAD 2024 pokazują bardzo budujący trend. Spadek spożycia alkoholu wśród młodzieży może mieć kilka przyczyn.
Obserwujemy rosnącą świadomość zdrowotną – młodzi ludzie coraz częściej interesują się zdrowym stylem życia, dbają o kondycję fizyczną, dietę i dobrostan psychiczny. W tym kontekście alkohol przestaje być atrakcyjny – nie pasuje do wizerunku osoby, która dba o siebie. Można wręcz powiedzieć, że w wielu środowiskach stał się passé.
Z drugiej strony mamy do czynienia z przemianami kulturowymi. Dla dzisiejszych nastolatków alkohol niekoniecznie jest już symbolem dorosłości czy niezależności, jak to bywało wcześniej. Abstynencja zyskuje akceptację społeczną, a nawet bywa postrzegana jako przejaw dojrzałości.
Chciałabym jednak zwrócić uwagę na zjawisko substytucji, czyli zastępowania alkoholu innymi substancjami psychoaktywnymi. Część młodzieży sięga dziś po środki takie jak marihuana, niekoniecznie w poszukiwaniu silniejszych doznań, ale ze względu na ich większą dostępność, akceptację w grupie rówieśniczej czy postrzegane mniejsze ryzyko prawne. Marihuana bywa przez młodych traktowana jako „mniej szkodliwa” niż alkohol, co może zwiększać skłonność do jej używania.
Z perspektywy terapeutycznej obserwuję, że taka zmiana nie zawsze wiąże się z rzeczywistym przewartościowaniem postaw czy wzrostem dojrzałości emocjonalnej. Rezygnacja z alkoholu może współistnieć z eksperymentowaniem z innymi używkami, co oznacza raczej zmianę formy, a nie podejścia do używania substancji jako takiego. Dlatego działania profilaktyczne powinny wykraczać poza walkę z jedną konkretną substancją. Kluczowe jest wspieranie młodych ludzi w rozwijaniu kompetencji psychicznych i społecznych – takich jak odporność na presję rówieśniczą, umiejętność regulowania emocji czy podejmowania świadomych, odpowiedzialnych decyzji.
W jaki sposób całkowita rezygnacja z alkoholu wpływa na dobrostan psychiczny, relacje z innymi oraz ogólną jakość życia?

Zdrowie
Magdalena Drzyzga: Całkowita rezygnacja z alkoholu może bardzo korzystnie wpływać na wiele obszarów funkcjonowania psychicznego i społecznego. Z perspektywy terapeutycznej obserwuję, że osoby decydujące się na abstynencję często doświadczają poprawy nastroju, większej stabilności emocjonalnej, a także lepszej jakości snu i koncentracji. Choć alkohol bywa traktowany jako szybki sposób na radzenie sobie z emocjami, w rzeczywistości utrudnia ich świadome przeżywanie.
Abstynencja natomiast pozwala na odbudowanie kontaktu ze sobą i odzyskanie realnej kontroli nad samopoczuciem. W relacjach interpersonalnych również zachodzą pozytywne zmiany – brak alkoholu wiąże się z mniejszą impulsywnością, ograniczeniem konfliktów i większą dostępnością emocjonalną. Zyskują na tym nie tylko relacje rodzinne, ale również kontakty zawodowe i społeczne.
Decyzja o rezygnacji z alkoholu bardzo często staje się punktem zwrotnym – osoby podejmujące ten krok zyskują więcej energii, poprawia się ich kondycja fizyczna, a codzienne funkcjonowanie staje się bardziej uporządkowane i świadome. W pracy terapeutycznej często widzę, że za tą zmianą nie stoi jedynie odstawienie substancji, ale głębokie przewartościowanie priorytetów. Wielu moich pacjentów opisuje ten etap jako powrót do siebie – do życia, w którym to oni na nowo przejmują stery, decydują, co jest dla nich naprawdę ważne, budują relacje oparte na zaufaniu i zaczynają kierować swoim życiem z większą świadomością i odpowiedzialnością.
Niektóre osoby unikają alkoholu, ale jednocześnie mają bardzo niezdrową relację z narkotykami, seksem, pornografią. Jakie mogą być długoterminowe konsekwencje takich zmian dla zdrowia psychicznego i stylu życia?
Małgorzata Parol-Lasota, psychoterapeutka pracująca w nurcie humanistyczno-doświadczeniowym, pedagog, współwłaścicielka Przestrzeni Psychoterapeutki Warszawa: To bardzo trafne pytanie. Rzeczywiście część osób rezygnuje z alkoholu, a zaczyna nadużywać substancji psychoaktywnych, uzależnia się od pornografii, seksu. Unikamy ucieczki w alkohol, jednak przenosimy napięcie psychiczne na inne obiekty bądź rytuały. Źródłowy problem nie zostaje rozwiązany, a objawy przybierają inną formę.
W taki sposób nie uczymy się przeżywać cierpienia, trudności, które są nieodłącznym elementem życia ludzkiego, używamy substancji lub zachowań, aby unikać cierpienia. Wypieranie trudnych emocji prowadzi zaś do bóli somatycznych, napięć w ciele oraz niestabilności emocjonalnej.
Jeśli przeżywamy swoją codzienność w mechanizmie bodziec-ulga osłabiamy kontakt ze swoimi wartościami, potrzebami, uczymy się „zapominać o sobie”. Może pojawiać się wtedy chroniczna pustka egzystencjalna oraz stany depresyjne, zaburzenia lękowe.
Pojawiają się również konsekwencje relacyjne takich zachowań jak brak stałych relacji, które budują poczucie bezpieczeństwa, dają uczucie „nakarmienia” naszych potrzeb. Bliskość zostaje zastąpiona niezdrową relacją z seksem i pornografią, zaś narkotyki zastępują więź i ukojenie.
Ryzykowane zachowania seksualne mogą prowadzić do chorób przenoszonych drogą płciową. Często pojawiają się problemy ze snem, libido, choroby serca oraz infekcje. Z czasem nasze ciało zaczyna wysyłać nam jasne sygnały przeciążeniowe. Uzależnienie może zmieniać formę, jednak są tak samo niszczące i destrukcyjne, występują jednie pod inną formą. Wyjście z uzależnienia wymaga odwagi i gotowości na spotkanie się z rzeczywistością bez iluzji.
Jak wychowanie w rodzinie z problemem alkoholowym wpływa na decyzję dorosłych dzieci alkoholików o całkowitej abstynencji? Jakie mechanizmy psychologiczne mogą leżeć u podstaw takiej postawy? Czy częściej wynika ona z obawy przed własnym uzależnieniem, czy raczej z silnych, negatywnych wspomnień i doświadczeń z dzieciństwa?
Małgorzata Parol-Lasota: Wychowanie w rodzinie z problemem alkoholowym często skutkuje decyzją o całkowitej abstynencji, która dla Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA) bywa formą ochrony przed powtórzeniem rodzinnego scenariusza. U podstaw takiej postawy mogą leżeć dwa główne mechanizmy psychologiczne. Z jednej strony – lęk przed własnym uzależnieniem, głęboko zakorzeniony w doświadczeniu chaosu, niestabilności i nieprzewidywalności dorosłego opiekuna. Z drugiej – silne, emocjonalnie naładowane wspomnienia, które niosą z sobą wstyd, złość, a czasem też odrazę, przez co alkohol staje się symbolem krzywdy.
Czasem jednak taka postawa abstynencji ma charakter nadmiernie sztywny – korektywny. Nasze ciało pamięta traumę alkoholową: w jaki sposób rozgrywała się w domu, w związku z czym usztywnia się i reaguje, z drugiego bieguna naszych możliwości, wybiera życie pełne kontroli, napięcia. Jest to próba zapanowania nad lękiem.
Osoba podejmuje decyzję „na przekór” rodzinie, ale niekoniecznie z miejsca wewnętrznego wyboru. To może prowadzić do drugiego bieguna – życia pod dyktando kontroli, napięcia i unikania, które jest bardziej próbą zapanowania nad lękiem niż realną wolnością od uzależnienia. Tylko konfrontacja z własną historią i emocjami pozwala z czasem wybrać abstynencję nie jako obronę, ale jako świadomą, wolną decyzję. Pomocna jest praca terapeutyczna z „wewnętrznym dzieckiem” oraz praca z ciałem, która uwalania wewnętrzne blokady i napięcia, pozwala na akceptację i daje zgodę na uwolnienie się od trudu doświadczonej historii.
Dlaczego to tak ważne, by dziecko wychowywało się w domu, w którym panuje spokój, przewidywalność i emocjonalne bezpieczeństwo? Jak brak tych elementów, np. w rodzinach z problemem alkoholowym, wpływa na rozwój emocjonalny, społeczny i psychiczny dziecka?
Małgorzata Parol-Lasota: Dziecko, by zdrowo się rozwijać, potrzebuje dorastać w otoczeniu, które jest emocjonalnie bezpieczne, przewidywalne i stabilne oraz oferuje pełną uznania i bezwarunkową miłość. Spokój w relacji z rodzicem, szczególnie z matką czy osobą matkującą pozwala dziecku stopniowo budować wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa, które staje się fundamentem jego przyszłych relacji i radzenia sobie z emocjami oraz wyzwaniami, jakie stawia życie.
W rodzinach, gdzie obecny jest chaos emocjonalny, napięcie lub uzależnienie, brakuje przewidywalności. Dziecko nie wie, czego się spodziewać, nie może „oprzeć się” na rodzicu, który raz bywa ciepły, a raz niedostępny lub agresywny. Taki brak emocjonalnej stałości rodzica sprawia, że dziecko nie buduje spójnego obrazu siebie i innych ludzi – stale wchodzi w stan czuwania, niepewności, niekiedy przerażenia.
Z perspektywy psychologicznej dziecko może zacząć brać na siebie odpowiedzialność za nastroje dorosłych, często żyjąc z przeświadczeniem: „to moja wina, że mama, tata są smutni lub źli”. Wzrasta w nim lęk przed odrzuceniem. Dziecko, próbując zyskać miłość opiekunów, stara się twórczo dostroić do sytuacji, zasłużyć na „głaski”. Taki stan emocjonalny może przerodzić się później w trudności w tworzeniu bliskich relacji, chroniczne napięcie, nieodpowiedni dobór partnerów, brak umiejętności dbania o siebie i swoje zdrowie.
W dorosłości osoby te często unikają emocjonalnej bliskości lub rozpaczliwie jej poszukują. Mogą czuć się odpowiedzialne za cudze emocje, być nadmiernie empatyczne, wybierać destrukcyjnych partnerów życiowych, pomijać siebie i swoje potrzeby. Kluczem do zdrowia psychicznego takich osób jest uznanie swojego cierpienia, zaakceptowanie trudu, jaki przeszli oraz nauka dbania o siebie, stawiania granic. To nauka bycia dla samego siebie „Rodzicem Opiekuńczym”.
Dziękuję za rozmowę.