
Jaki jest cel tej akcji?
Jej celem jest przypomnienie rzeszowianom, że w ratowaniu ludzi liczy się czas i odpowiedzialność. Dlatego tak ważny jest czas dojazdu do poszkodowanego. Zależy nam, aby kierowcy widząc pędzący ambulans i słysząc sygnał karetki, odblokowali nie tylko drogę, ale również swoje myślenie.
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego nagrała również spot. Czemu on ma służyć?
W spocie pokazujemy historię, gdy karetka jadąca do nieprzytomnego dziecka musi się zatrzymać, bo dalej jechać się nie da. Takie sytuacje ciągle się zdarzają. Wystarczy pojechać na jedno z rzeszowskich osiedli. Trudno przejechać przez nie samochodem, a co dopiero ambulansem. A liczy się każda minuta. Czas rozpoczęcia akcji reanimacyjnej jest dla osób nieprzytomnych kluczowy. Także sprzęt medyczny, który mają na wyposażeniu ratownicy, waży od kilku do kilkudziesięciu kilogramów. Gdy nie da się podjechać blisko zdarzenia, sprzęt trzeba przenieść, co także zabiera cenny czas.
Jak sytuacja wygląda w Rzeszowie? Czy myślenie ludzi się zmienia dzięki takim akcjom?
Myślenie się zmienia i widać to chociażby po reakcji kierowców słyszących sygnał ambulansu. Niemniej jednak staramy się o tym przypominać, uświadamiać społeczeństwo. Dla ratowników medycznych najważniejszy jest czas. Stąd kolejna już kampania rzeszowskich ratowników. Wcześniej też ratownicy próbowali uwrażliwić mieszkańców Podkarpacia na czas i odpowiedzialność. Między innymi zachęcając do używania darmowej aplikacji na ratunek, która z pomocą GPS-u lokalizuje poszkodowanego. W innym spocie przekonywali, że w sytuacji zagrożenia życia warto użyć defibrylatora, a przede wszystkim zareagować i pomóc.