Mecz towarzyski z Ukrainą powinien zostać rozegrany na Stadionie Śląskim 11 listopada. Tydzień później planowane jest spotkanie w ramach Ligi Narodów z Holandią. Przy obu wydarzeniach trzeba jednak postawić znak zapytania.
Powodem wątpliwości jest stan murawy.
- W tej chwili jest w opłakanym stanie, nadzorujemy sprawę. Na razie spokojnie podchodzimy do tematu, ale ryzyko istnieje - przyznaje prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
Nawierzchnia jest zniszczona po zawodach lekkoatletycznych. Po turnieju dzieci pojawił się także grzyb.
- To prawda, ale od dwóch tygodni prowadzimy intensywne działania pielęgnacyjne, konsultowane z PZPN-em - podkreśla Przemysław Plisz, rzecznik Stadionu Śląskiego. - Podjęliśmy decyzję, że część murawy zostanie wymieniona, właśnie rozpoczynają się procedury z tym związane. Z naszej strony do meczów na pewno będzie już wszystko przygotowane na wysokim poziomie.
Nieoficjalnie wiadomo, że problem stanowią także koszty, a właściwie brak wpływów z biletów, bo oba mecze najprawdopodobniej odbędą się bez kibiców.
- Z punktu widzenia Stadionu brak kibiców nie wpływa na koszty. Na dużym i małym obiekcie są one podobne. Trzeba odpalić oświetlenie, przygotować szatni itp. - twierdzi rzecznik chorzowskiej areny. - W dodatku cały kraj obowiązują te same przepisy, więc nie ma szans, by na innym obiekcie kibice jednak mogli się pojawić.
Ostateczna decyzja ma zapaść na początku listopada.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
