Odzwyczailiśmy się w ostatnich dwóch sezonach od okoliczności, w których dolnośląskie kluby prawdziwie liczą się w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Początek kampanii 2023/24 pozwala wierzyć, że idą lepsze czasy. Jeśli dziś Zagłębie Lubin stanie na wysokości zadania i pokona na wyjeździe Stal Mielec, awansuje na pozycję lidera, spychając z niej Śląsk Wrocław.
Oczywiście trzeba pamiętać, że cały szereg zespołów za plecami Śląska i - potencjalnie - Zagłębia ma do rozegrania po jednym, a niektóre nawet po dwa zaległe spotkania i ich ewentualne wygrane dość mocno zmienią układ tabeli, ale nie zmienia to faktu, że zarówno Śląsk jak i Zagłębie wreszcie punktują na miarę oczekiwań swoich kibiców.
Miedziowi chcąc patrzeć na resztę ligi z góry przed 9. serią gier, muszą dziś w Mielcu po prostu wygrać. Podopieczni Waldemara Fornalika przed przerwą na reprezentację grali w kartkę. Po ciężkiej przeprawie pokonali 1:0 Puszczę Niepołomice, potem przegrali w Kielcach z Koroną 0:2 i wygrali z Pogonią Szczecin 1:0.
W ostatnim tygodniu lubinianie skupili się na spokojnych treningach, natomiast trzy dni po ograniu „Portowców”, w mocno rezerwowym składzie, udali się do Dzierżoniowa. Swoją obecnością uświetnili otwarcie przebudowanego stadionu tamtejszej Lechii, pokonując czwartoligowca 6:0.
Jedną z bramek strzelił Hiszpan Juan Muñoz, na którego kibice w Lubinie mocno liczą, lecz do tej pory był on głównie rezerwowym przez wzgląd na zaległości fizyczne. Ma też poważną konkurencję do gry, ponieważ w ataku dobrze spisuje się Dawid Kurminowski, a za jego plecami - gdzie teoretycznie były piłkarz m.in. Sevilli, Almerii czy Leganes czuje się najlepiej - grać mogą Marek Mróz i Tomasz Pieńko.
Ten ostatni wrócił niedawno ze zgrupowania kadry do lat 20, która w ramach towarzyskiego turnieju Elite League mierzyła się z Portugalią w Łomży i Niemcami w Legnicy. Biało-Czerwoni niespodziewanie ograli Portugalczyków aż 4:0, a wynik meczu w 47 min ustalił właśnie popularny Pieniu. Przed przerwą asystował przy golu Dominika Marczuka.
Jakby tego było mało, w rozegranym kilka dni później w pobliskiej Legnicy starciu z naszymi zachodnimi sąsiadami wychowanek Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie otworzył wynik i to w sposób spektakularny. Ten mecz zakończył się remisem 1:1.
- Dzięki takim występom czuję się dużo pewniej, grając na co dzień w klubie i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę pokazywał tak dobrą dyspozycję, jaką prezentowałem w kadrze Polski. Chcemy dalej piąć się w górę tabeli i w poniedziałek zamierzamy wygrać. Wiemy, że Stal Mielec strzela sporo goli po szybkich przejściach z obrony do ataku, więc z pewnością to jest ich mocna strona. Dobrze radzą sobie również w grze defensywnej, ponieważ stracili tylko siedem bramek - mówił przed wyjazdem do Mielca Pieńko.
Mielczanie w ostatnich trzech meczach zdobyli sześć bramek, tracąc tylko dwie. Zainkasowali w tym czasie siedem punktów, więc na pewno są groźni, lecz to Zagłębie będzie dziś faworytem. Czy udźwignie presję? Pierwszy gwizdek o godz. 19. Transmisja w Canal+Sport.
Michał Rańda: Rodzice wręcz zniechęcali mnie do wioślarstwa
