Zrzeczenie się immunitetu oznacza, że prokuratura może już postawić posłowie zarzuty. Prokuratura chciałaby też posła zatrzymać (czyli doprowadzić na przesłuchanie w kajdankach) oraz złożyć w sądzie wniosek o areszt. Ale na to musi mieć zgodę Sejmu. Na razie Nie wiadomo czy posłowie się zgodzą.
Na razie poseł ze swoim obrońca mec. Romanem Giertychem wprowadzają w życie swój scenariusz strategii procesowej.
Dlatego najpierw poseł zrzekł się immunitetu i zaczął opowiadać w mediach o pomyłkach prokuratury.
Oto najważniejsze punkty:
- Prokuratura twierdzi, że w 2011 r. Krzysztof B. miał wręczyć Gawłowskiemu łapówkę - prawie 200 tys. zł. Do korupcji miało dojść w domu posła w Koszalinie.
Gawłowski: Nieprawda. W tym czasie byłem na urlopie w Chorwacji. Nie mam daru bilokacji.
Krzysztof B. to znajomy pasierba Gawłowskiego. Jest jednym z głównych oskarżonych w aferze melioracyjnej. Jest przedsiębiorcą z Darłowa. Startował nawet na wójta tej gminy. Gawłowski twierdzi, że B. był związany z PiS, ale w wyborach startował jako kandydat niezależny
- Według prokuratury Gawłowski dostał dwa luksusowe zegarki jako łapówkę od podległych urzędników, gdy był wiceministrem ochrony środowiska.
Gawłowski: Nieprawda. Zegarek kupiłem kilka lat wcześniej w CH Galaxy w Szczecinie jako prezent urodzinowy.
Co ciekawe jeszcze niedawno Gawłowski twierdził, że nie ma paragonu za ten zegarek, a teraz twierdzi, że paragon się znalazł na strychu.
Mec. Giertych zwraca uwagę, że osoby, które obciążają Gawłowskiego miały lub mają zarzuty w różnych sprawach karnych i jako podejrzani mogą opowiadać różne rzeczy, aby się wybielić przed prokuraturą. Zgodnie z polskim prawem podejrzany może kłamać i nie grozi mu to żadna odpowiedzialność.
Czekamy więc na konferencję posła Gawłowskiego. Nie wiadomo, czy prokuratura się do niej odniesie.
Czytaj również:
Zobacz także:
Koszalin: CBA w domu posła PO, Stanisława Gawłowskiego