Steve Kapuadi - podróżnik. Jego dziewczyna jest modelką
Kapuadi urodził się pod Paryżem, ale chciałby grać dla Demokratycznej Republiki Konga, skąd pochodzi jego ojciec i znaczna część rodziny. Obrońca Legii skończył 25 lat, ma duszę podróżnika, a jego dziewczyna Iman pracuje jako modelka - głównie poza Polską. O swojej ciekawej historii opowiedział w świątecznym wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.
Nikt z nas nie miałby większych szans z Kapuadim w grze "Państwa-miasta". Okazuje się, że piłkarz Legii zna wszystkie stolice na świecie. Póki co odwiedził około dwadzieścia państw spośród blisko dwustu. Koniec grudnia i początek stycznia spędził w Gwadelupie, zależnej od Francji, położonej w połowie drogi między Portoryko a Barbadosem. Latał tam dwuosobowym helikopterem, skakał przy wodospadzie i pływał z żółwiami.
Latem Kapuadi chce wrócić do Demokratycznej Republiki Konga. - Chcę reprezentować ten kraj. Wiele osób może stwierdzić, że to wybór podyktowany tym, że dostanie się do drużyny narodowej Francji jest zbyt trudne. Ale ja do tego tak nie podchodzę. To wybór serca - tłumaczy Francuz dla legia.com
Choć Kapuadi jest zawodowym piłkarzem to zawsze marzył o lataniu samolotem jako steward. Co ciekawe, za sprawą swojej dziewczyny sprawdził się jako... model, w Paryżu. - Musiałem wyjść na wybieg na jakimś wielkim wydarzeniu w stylu Fashion Week. Myślę, że wyglądało to komicznie. Nie mam postury typowego modela, który chodzi po wybiegach, jestem nieco masywniejszej budowy - opowiada Kapuadi w wywiadzie.
Kapuadi gra dla Legii od września. Wcześniej do Wisły Płock ściągnął go trener Pavol Stano, z którym miał okazję współpracować w słowackim Trenczynie. Za legionistą także epizod w Belgii.
Choć za Kapuadim niepełna runda w Legii to do klubu spłynęła już pierwsza oferta. Dyrektor sportowy Jacek Zieliński postanowił odrzucić propozycję opiewająca na 1,5 mln euro. Docelowy lider defensywy zbyt dobrze rokuje, żeby sprzedać go przy pierwszej okazji.
EKSTRAKLASA w GOL24
Lukas Podolski o żonie Monice: Miłość od pierwszego wejrzeni...
