Demonstracja rozpoczęła się na placu Litewskim o godz. 16. Funkcjonariusze przez megafony apelowali do jej uczestników: „Uwaga, tu policja. Zgromadzenie jest nielegalne. Proszę się rozejść".
W odpowiedzi słyszeli m.in. „Jesteśmy na spacerze. Nie ma mandatów za spacerowanie", „My nie damy się zastraszyć".
Manifestujący przeszli deptakiem i skręcili w ul. Lubartowską. Po kilkuset metrach jedna z organizatorek wezwała wszystkich, by dobrowolnie się rozeszli. - Proszę, rozejdźcie się, jeżeli chcecie uniknąć konsekwencji. Represje wobec wolnych obywateli poszły o krok dalej - tłumaczyła.
Uczestnicy protestu byli zaskoczeni i przez chwilę zastanawiali się co robić. Policjanci podchodzili do nich i spisywali ich.
- Przerwaliśmy spacer, by chronić uczestników. Mieliśmy informację, że policja formuje szyki. Istniała realna obawa, że zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego - tłumaczy jeden z organizatorów. Dodaje, że jeszcze w sobotę ma zostać opublikowane oficjalne oświadczenie Strajku Kobiet Lublin w tej sprawie.
Kilkadziesiąt osób blokowało przejścia na ul. Sowińskiego, G...
''Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia". Straj...
Uczniowie nie chcą być cicho. Wielka demonstracja w centrum ...
