Dzisiaj rano pod bramami zakładu zebrali się przedstawiciele wielu organizacji związkowych z Regionu Zielonogórskiego NSZZ „Solidarność”, którzy wyrazili swoje oburzenie z powodu bezprawnego zwolnienia swojej koleżanki.

Tak sprawę na antenie Radia Zachód komentował przewodniczący zarządu regionu NSZZ Solidarność, Bogusław Motowidełko.
- Wznowienie negocjacji z udziałem osoby mediatora z misją dobrej woli powodowały w nas nadzieję na rzeczowe i merytoryczne rozmowy. Natomiast decyzja właścicieli niemieckich i pana prokurenta o zwolnieniu dyscyplinarnym przewodniczącej, za prowadzenie nielegalnego strajku, doprowadzić może do sytuacji, która jest pod znakiem zapytania, co dalej się wydarzy - mówił w radiowym wywiadzie.
Motowidełko dodaje, że zwolnienie przewodniczącej zakładowej Solidarności jest bezprawne i przypomina czasy słusznie minione.
Takie pismo dostała Małgorzata Musielak wczoraj przed 14-stą.

W zakładzie W&W trwa strajk, w którym biorą udział 92 pracownice.
Dzisiaj o 13-stej rozpoczęły się rozmowy z właścicielem.
Warunkiem przystąpienia do rozmów było przywrócenie do pracy, zwolnionej dyscyplinarnie, przewodniczącej zakładowej Solidarności, Małgorzaty Musielak. To żądanie pracodawca spełnił i przystąpiono do dalszych negocjacji.
Pięć godzin trudnych negocjacji w Lubsku
Po pięciu godzinach bardzo trudnych rozmów właściciel zakładu zgodził się żądania strajkujących kobiet.
-W czasie negocjacji pracodawca zgodził się na 450 zł płatnych od września oraz na jednorazową „zapomogę” za miesiąc sierpień w kwocie 100 złotych-relacjonuje bardzo zmęczona Małgorzata Musielak. -Jutro(czwartek,8.09-przyp. red.)propozycje te zostaną przedstawione pracownicom, które w głosowaniu zdecydują czy je przyjmą i czy strajk zostanie zakończony. Mam nadzieję, że tak się stanie i wrócimy do pracy.
