Straż Miejska w Białymstoku nie chciała pomóc krwawiącej sarnie. Czytelnicy szukali pomocy dwie godziny (zdjęcia)

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Straż Miejska w Białymstoku nie chciała pomóc krwawiącej sarnie. Czytelnicy szukali pomocy dwie godziny (zdjęcia)
Straż Miejska w Białymstoku nie chciała pomóc krwawiącej sarnie. Czytelnicy szukali pomocy dwie godziny (zdjęcia) Piotr Strzałkowski
Umierająca sarna nie mogła liczyć na Straż Miejską w Białymstoku. Bo została znaleziona w lesie Turczyńskim.

Było to w środę, około godz. 20, kiedy nasi Czytelnicy znaleźli krwawiącą sarnę. Zwierzę musiało męczyć się dwie godziny aż ktoś mu pomógł.

- Mój kolega wyszedł wieczorem na spacer z żoną po lesie Turczyńskim. Ich pies znalazł krwawiącą sarenkę. Leżała niedaleko ul. Paderewskiego. Zwierzę miało złamane dwie tylne nóżki. Kolega zadzwonił więc na policję. Usłyszał, że powinien skontaktował się ze strażą miejską. Ta odesłała do gminy Choroszcz, bo las nie leży na terenie Białegostoku. Na nic zdały się tłumaczenia, że zwierzęciu należy pomóc. I że znaleziono je parę metrów od granic administracyjnych Białegostoku. Wtedy zadzwonił do mnie. Przyjechałem natychmiast - opowiada Piotr Strzałkowski.

Straż miejska w Białymstoku. Odholowali mu auto, choć nie mogli. Nie chcą zwrócić kosztów

Sarna została zawinięta w koc i przewieziona do jednego z białostockich gabinetów weterynaryjnych. Tam nie udzielono zwierzęciu pomocy. - Usłyszeliśmy od pani weterynarz, że nigdy nie miała do czynienia z sarnami i nic nie pomoże - tłumaczy Strzałkowski.

Zdenerwowany zadzwonił więc jeszcze raz do straży miejskiej. - Jak to się mówi nawstawiałem trochę strażniczce, która odebrała telefon. Znowu dopytywała, czy zwierzę znalezione było na terenie Białegostoku. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie! W końcu po ostrej wymianie zdań obiecała, że w ciągu 15 minut ktoś się ze mną skontaktuje. Bo okazuje się, że miasto ma podpisaną umowę z lekarzem weterynarii, który ma obowiązek reagować w takich sytuacjach. I faktycznie zadzwonił. Kazał jechać do przychodni przy ul. Zwycięstwa. Na miejscu okazało się, że sarenka była już w tak złym stanie, że niestety trzeba było ją uśpić. Wyszliśmy z przychodni zrezygnowani. Była już godz. 22 - opowiada Piotr Strzałkowski.

O komentarz poprosiliśmy Martę Kopciewską ze straży miejskiej. - Pierwsze zgłoszenie było z terenu poza Białymstokiem. Nie mogliśmy go więc przyjąć. Dopiero kiedy sarna została przewieziona na teren naszego miasta mogliśmy udzielić pomocy - tłumaczy.

Piotr Strzałkowski chwyta się za głowę. - Bezduszność nie ma chyba granic - mówi tylko.

Zobacz też:

Cedrowa: Łoś zawisł na ogrodzeniu. Trzeba było go uśpić (zdjęcia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 40

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
pol

Przykra sprawa, ale kto choć raz miał do czynienia ze strażą miejską w Białymstoku to wie, że oni nic nie mogą . Nic oni nawet nie wiedzą po co pracują bo nic nie mogą , a poza tym pracują od do i wsio, albo zmienić te reguły i rozpocząć na nowo, albo zlikwidować.

p
pio
27 lipca 2018, 0:59, Gość:

My mieliśmy takie zdarzenie,łoś wpadł na ogrodzenie i jego łeb zaklinował się pomiędzy metalowymi prętami, ktoś z sąsiadów wezwał pomoc( już nie pamietam czy to policja czy straż) i bez naszej zgody zniszczyli drogie ogrodzenie żeby ratować tą padlinę kupę guwna

I po co to piszesz Bydlaku ?

G
Gość
My mieliśmy takie zdarzenie,łoś wpadł na ogrodzenie i jego łeb zaklinował się pomiędzy metalowymi prętami, ktoś z sąsiadów wezwał pomoc( już nie pamietam czy to policja czy straż) i bez naszej zgody zniszczyli drogie ogrodzenie żeby ratować tą padlinę kupę guwna
G
Gość
Mogliście wezwać helikopter i przetransportować krwawiącą sarenkę do szpitala w Warszawie albo najlepiej do Niemiec tam maja fachową opiekę.
G
Gość
Akurat przez taką france co mi wyskoczyła na S8 rozwaliłam samochód, jak jesteś taki mądry to pogadamy jak rozwalisz swój przez tą padlinę
M
Mokramamcia
Tyle ludzi się na świecie umarło od pożarow to jest tragedia a nie jakaś zapchlona sarna lol... Wyjdzie Ci to g.. Oo na drogę i samochód zarysuje. Ktoś mógł przez nią stracić życie a wy się martwcie nic nie znaczącym zwierzątkiem
G
Gość

A gdzie cmentarz wg ciebie ma byc? Na Rynku Kosciuszki? Rozumiem zart ale temat jest raczej powazny.


.... niestety nie płacą ( ale jeżeli stawki będą Rydzykowe - 1000zł/min ..tooooo ....).... jako onegdaj stwierdziłem nie jest moim celem dobre samopoczucie i stabilizacja prostaków na forum ... a takowych nie było w tym wątku ... do momentu , gdy dwa złamasy zaczęły podejrzewać i insynuować jakąś kolaborację itp bzdury ... cryo to cryo .... więc odpowiem w swoim stylu .... sarna usłyszała , że ma być w lesie turczyńskim wielki cmentarz i to złamało ją ... znaczy jej nogi ...

G
Gość

straz miejska to tylko mandaty za zle parkowanie wlepia. Laza we dwoch i tylko poluja na kierowcow. Straz do likwidacji. Wiecej etatow dla policji i bedzie ok. Zaufanie spoleczenstwa do SM wynosi 4%, to o czyms swiadczy

G
Gość
Strazniku już po słuzbie ?
G
Gość
I bardzo dobrze, co mieli ją reanimować?a moze w dupę sarenkę pocałować? przez te bydlęta rocznie ginie kilkaset osób,
G
Gość
To pokazuje ze straz miejska to patałachy
G
Gość
A ja mam takie pytanie, moze ktoś pomoże, dziś 2.33 na drodze ekspresowej S8 z W- wy do Białegostoku na ok 30 km wyskoczyła nam sarna waląc w samochód, to cud że udało nam się wymanewrować między Tirami i przeżyć, nikt się nie zatrzymał wiadomo,my cali chociaż dziś boli mnie szyja, wezwaliśmy Policję spisali notatke, i teraz moje pytanie czy ktoś miał podobne zdarzenie i dochodził odszkodowania od krajowej dyrekcji dróg ? warto czy odpuścić? Dodam że sarny nie szukaliśmy w nocy na ekspresówce pomiędzy Tirami.
G
Góść

A tak przy okazji...Krwawiąca Sarna...to idealny pseudonim np. dla jakiejś terytorialsini…

Mogła by to pseudo nosić też pewna Krystyna z prawości i sprawiedliwości klnąca aktualnie bez ograniczeń...

Tako oto natura dostarcza.

c
cryo
W dniu 22.07.2018 o 07:29, Gość napisał:

10/10  brawo cryo w formie ,wyspałeś się w robocie cieciu nocny i już się zaczyna

mówisz ,masz .... Gościu #26 "fjutongu z rzeki Mekongu" ... przy okazji znam historię z tego lasu .. dwie dziewczynki przyniosły do domu małą sarenkę ... karmiły ją mlekiem ze smoczka ... niestety tak  się nie powinno robić i maleństwo nie mogło już wrócić do lasu ... zostało oddane do nowo otworzonego ZOO w Białym ... 

G
Gość
W dniu 22.07.2018 o 07:10, cryo napisał:

.... niestety nie płacą ( ale jeżeli stawki będą Rydzykowe - 1000zł/min ..tooooo ....).... jako onegdaj stwierdziłem nie jest moim celem dobre samopoczucie i stabilizacja prostaków na forum ... a takowych nie było w tym wątku ... do momentu , gdy dwa złamasy zaczęły podejrzewać i insynuować jakąś kolaborację itp bzdury ... cryo to cryo .... więc odpowiem w swoim stylu .... sarna usłyszała , że ma być w lesie turczyńskim wielki cmentarz i to złamało ją ... znaczy jej nogi ...

10/10  brawo cryo w formie ,wyspałeś się w robocie cieciu nocny i już się zaczyna

Wróć na i.pl Portal i.pl