- Wezwań do gniazd os czy szerszeni mamy bardzo dużo. Jeździmy na miejsce tylko wtedy, gdy zagrożone jest życie i zdrowie ludzkie - tłumaczy kpt. Arkadiusz Makowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. - Nie odmówimy, gdy osy czy inne groźne owady pojawią się w pobliżu przedszkola, żłobka, szpitala czy domu pomocy społecznej, czyli tam, gdzie znajdują się osoby mające trudności w poruszaniu się. Jednak przyjazdu do prywatnej posesji musimy odmówić - tłumaczy kpt. Makowski.
Takie jest zarządzenie komendanta głównego PSP. Zabezpieczenie budynków mieszkalnych jest obowiązkiem właściciela lub zarządcy posesji. Dlatego mieszkańcy np. domków jednorodzinnych położonych w pobliżu lasów powinni kontrolować dom i działkę.
- Owady błonkoskrzydłe, których ukąszenie może być groźne, potrafią zagnieżdżać się w przeróżnych miejscach, np. w ziemi, pod tarasem, pod dachem, w meblach stojących na powietrzu - mówi kpt. Makowski.
Jeśli gniazdo położone jest nieco dalej od domu, wystarczy środek owadobójczy. Do usuwania gniazd, które owady założyły blisko domu, strażacy radzą wzywać specjalne firmy.
- Każdy, kto zadzwoni pod nasz numer alarmowy, dostanie kontakt do takiej firmy działającej na jego terenie - zapewnia kpt. Makowski.
Usługa kosztuje od 100 do 200 zł.
- Odradzam walkę z błonkoskrzydłymi na własną rękę. Ukąszenie szerszenia może być groźne, szczególnie, gdy okaże się, że jesteśmy uczuleni - mówi Wiesław Matyga z Łodzi, właściciel firmy zajmującej się dezynsekcją. - Mamy sprzęt, ubrania ochronne i środki owadobójcze. Zawsze sprawdzamy przy okazji całą posesję.