Strzelanina w USA: Masakra w fabryce w Chicago. Gary Martin zabił pięć osób, sam zginął od policyjnej kuli

kazimierz sikorski
pixabay
Z nieznanych powodów 45-letni mężczyzna strzelał do swoich kolegów podczas przerwy w zakładzie koło Chicago. Na koniec sam zginął od policyjnej kuli.

Zastrzelił pięć osób, ranił pięć innych, w tym policjantów, na koniec sprawca masakry został zastrzelony przez stróżów prawa.

Masakra miała miejsce na przedmieściach Chicago w miejscowości Aurora. Podczas przerwy śniadaniowej w fabryce armatury przemysłowe Henry Pratt Company, 45-letni Gary Martin zaczął strzelać do kolegów.

- Używał on pistoletu Smith & Wesson a został zabity, kiedy ostrzeliwując się chciał uciec z miejsca zbrodni. Chaos trwał w sumie półtorej godziny – mówił szef policji w miejscowości Aurora Kristen Ziman. Dodał on, że obrażenia jakich doznali policjanci nie zagrażają ich życiu.

- Strzelał do każdego, jego pistolet miał celownik laserowy – dodawał jeden z pracowników tego zakładu John Probst.

Probst wspomniał, że w czasie strzelaniny w budynku było około 30 osób. Jemu i kilku innym pracownikom udało się w porę uciec przez boczne drzwi, wpadli do najbliższego domu, gdzie udzielono im schronienia.

Wróć na i.pl Portal i.pl