Dramatyczna walka o życie dwóch dziewczynek w wieku półtora roczku i 3 lat rozegrała się w miniony piątek. Obok radiowozu suwalskiej "drogówki", która przeprowadzała właśnie interwencję w m. Stary Folwark, zatrzymał się nagle passat. Było około godziny 11. Z samochodu wybiegł zdenerwowany mężczyzna. Powiedział, że jego córki potrzebują natychmiastowej pomocy. Dodał, że dziewczynki prawdopodobnie połknęły środek żrący.
- Policjanci wiedząc, że liczy się każda minuta, błyskawicznie rozpoczęli pilotaż samochodu. Jednocześnie dyżurny suwalskiej jednostki policji powiadomił o całej sytuacji lekarzy ze szpitala w Suwałkach - relacjonuje podkom. Eliza Sawko z komendy miejskiej.
Siostry już po kilku minutach trafiły pod opiekę lekarzy. Funkcjonariusze eskortowali kilkuletnie dzieci pod same drzwi SOR-u, gdzie na dziewczynki czekał już personel medyczny.
To kolejny w Podlaskiem przypadek, kiedy służby angażują się w sprawny transport potrzebujących do szpitala. W ubiegłym roku mundurowi z Bielska pomogli matce, która wiozła swoją roczną córeczkę do szpitala. Dziewczynka została użądlona przez pszczołę, a była silnie uczulona na jad. Z kolei półtoraroczny chłopczyk z Zambrowa, który połknął magnez z lodówki, mdlał i nie mógł oddychać. Rodzice wieźli go do Białegostoku. Utknęli w korku na dk 8. Mundurowi „przechwycili” samochód w rejonie m. Porosły. Na sygnale pilotowali auto do szpitala.
