Najlepsza rakieta świata po odpadnięciu w ćwierćfinale US Open z rozstawioną z numerem 6 w turnieju Amerykanką Jessicą Pegulą nie straci prowadzenia w rankingu WTA.
Świątek wypracowała sobie dużą przewagę w rankingach
Iga Świątek, pomimo przedwczesnego pożegnania się z nowojorskim szlemem, wypracowała sobie wcześniej znaczną przewagę zarówno w rankingu WTA, jak i w WTA Race, a w pozostałej części sezonu może zdobyć jeszcze kilka trofeów.
Do 10 695 punktów w światowym rankingu w poniedziałek dopisze sobie 190 punktów za ćwierćfinał US Open (w ubiegłym roku odpadła w 1/8 finału, przegrywając z Łotyszką Jeleną Ostapenko 6:3, 3:6, 1:6), czyli osiągnie 10 885 pkt. Nad drugą na liście WTA Aryną Sabalenką, która wygrała mistrzostwo USA pokonując w finale Pegulę 7:5, 7:5, wciąż będzie miała bezpieczną przewagę 2 169 punktów. Białorusinka bowiem za triumf na Flushing Meadows dopisze sobie 700 „oczek” i uzbiera 8 716 pkt. Na trzecie miejsce wskoczy za swoją rodaczkę Cori Gauff wspomniana Pegula, która z dodatkowymi 1060 punktami będzie miała 6 220 pkt., co zapewni jej awans o trzy miejsca przed rosyjską reprezentantką Kazachstanu Jeleną Rybakiną, „Coco” i Włoszką Jasmine Paolini.
W WTA Race Świątek jako pierwsza rakieta zapewniła sobie udział w kończącym sezon WTA Finals, który po raz pierwszy odbędzie się w stolicy Arabii Saudyjskiej - Rijadzie od 2 do 9 listopada.
Świątek, mimo że rozbita po US Open, nie chce odpoczywać
Choć rozbita psychicznie (po porażce z Pegulą kamery telewizyjne wychwyciły w kuluarach stadionu Arthura Ashe’a, jak podczas pomeczowego masażu 23-latka z Raszyna ocierała łzy rozpaczy) i zmęczona fizycznie wyczerpującym sezonem, zintensyfikowanym dodatkowym startem w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, nie planuje po US Open urlopu.

– Nie sądzę, żeby to miało sens. Jeśli nie grasz w tourze, bardzo trudno jest wrócić. Nie chcę robić sobie przerwy. Tak, harmonogram jest napięty i mógłby być łatwiejszy, ale trzymam się kalendarza. Mówię tylko o turniejach obowiązkowych i mają one swoje własne zasady. Jestem jednak gotowa grać do listopada, chyba że odniosę kontuzję
– powiedziała Świątek na pożegnanie ostatniego tegorocznego szlema.
Świątek ruysza na podbój Azji, a potem WTA Finals w Rijadzie
Teraz więc Igę czekają turnieje na Dalekim Wschodzie. Zaczyna 16 września w Korea Open WTA 500 w Seulu, a od 25 września będzie bronić tytułu w „tysięczniku” China Open w Pekinie, potem WTA 100 Wuhan, a na koniec zaś objazdu Azji - WTA 500 Tokio Open od 21 października.
A potem już wspomniany kobiecy Masters w Rijadzie, gdzie w puli nagród czekać będzie na uczestniczki rekordowe oferując rekordowe 15,25 milionów dolarów do podziału na osiemczestniczek WTA Finals, co uczyni ten turniej jedną z najbardziej intratnych imprez w kalendarzu tenisistek. Dla porównania ubiegłoroczny WTA Finals w meksykańskim Cancun miał pulę nagród w wysokości „zaledwie” 9 mln USD.
Czy Świątek zagra w reprezentacji w finałach Bille Jean King Cup?
Niewykluczone, że WTA Finals nie bądą w tym roku ostatnią imprezą, w której Świątek weźmie udział przed zasłużonym odpoczynkiem. Trzy dni po turnieju w Rijadzie rozpoczną się bowiem finały Bille Jean King Cup 2024 w Maladze z udziałem reprezentacji Polski, które potrwają do 20 listopada.
Iga w zeszłym roku nie startowała w BJKC, bowiem termin kolidował z masters w Cancun. Czy w tym roku również zdecyduje się odpuścić występ w drużynie Biało-Czerwonych, co na pewno nie zostałoby dobrze odebrane przez polskich fanów „białego sportu”?
