Zaczęło się prawie dwa tysiące lat temu w pewnej grocie w Betlejem. Już pierwsi chrześcijanie pielgrzymowali do jaskini, uznawanej za miejsce narodzin Jezusa Chrystusa. Współcześnie prawie każdy kościół w Polsce ma swoją szopkę, w której prezentuje jedną z najbardziej znanych scen z Nowego Testamentu.
W wielu lubelskich świątyniach przygotowania do Bożego Narodzenia trwały przez cały tydzień. Za sprzątanie, budowę szopki, postawienie choinek i rozwieszenie ozdób świątecznych odpowiadają często sami parafianie. - Ręcznie wykonali ozdoby na choinki. Część zrobiły dzieci podczas zajęć w świetlicy - przyznaje ks. Arkadiusz Paśnik, proboszcz parafii św. Michała Archanioła. Tam w przygotowaniach uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Podobnie jak w parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego. Kościół odwiedziliśmy jeszcze w trakcie prac, podczas których swoich rodziców wspomagały dzieci.
Wyjątkowe choinki w naszych domach. Czekamy na Wasze zdjęcia (GALERIA)
- Przyszłam wieszać bombki. Moją robiłam prawie cztery godziny - mówi 6-letnia Monika i z dumą pokazuje kolorową kulę oklejoną cekinami. Co jeszcze robią najmłodsi parafianie? - To samo, co w domu - przyznaje Staś, 9-latek, który przygoto-wuje się do roli ministranta. - Sprzątamy przed Wigilią, stroimy choinki i wycieramy z kurzu figurki do szopki. Nasza parafia to wspólnota, taki dom, a w domu trzeba sprzątać - dodaje chłopczyk.
W kościele na Bronowicach parafianie skrzykują się co roku. Jak przyznają, w ten sposób wspierają kapłanów w pracy.
- Troska o wystrój kościoła pozwala nam lepiej skupić się na istocie świąt, czyli narodzinach Jezusa Chrystusa oraz przeżywać wydarzenia, które działy się w historii, a teraz ich świętowanie wiąże się z tradycją chrześcijańską. Zaangażowanie osób świeckich jest wyrazem wiary i odpowiedzialności za trwanie dziedzictwa chrześcijańskiego i narodowego - tłumaczy Danuta Wartacz, katechetka i radna z parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Efekt? W piątek, w przededniu Wigilii Bożego Narodzenia, kościół jest przygotowany do uroczystych obchodów. Podobnie szopka, w całości zbudowana ze słomy i siana, nad którą znajduje się panorama Betlejem. Elementy drewniane dominują też w innych lubelskich szopkach. Takie są na pewno instalacje w kościele pobrygidkowskim przy ul. Narutowicza, parafii cywilno-wojskowej przy Al. Racławickich, św. Michała Archanioła na Kośminku i w archikatedrze lubelskiej.
Zwyczaj budowania bożonarodzeniowej szopki pojawił się prawdopodobnie jeszcze w IV wieku. Jednak za pomysłodawcę współczesnej stajenki uznaje się duchownego, który żył i działał w XIII wieku.
Od jaskini do szopki
Jaskinia w lesie, a w niej żłóbek, słoma, siano, owce, wół i osioł. Tak wyglądała pierwsza szopka, która powstała w Wigilię Bożego Narodzenia 1223 r. Jej twórcą był św. Franciszek z Asyżu, który później odprawił przy niej mszę świętą. W ten sposób chciał przybliżyć mieszkańcom włoskiej miejscowości Greccio historię narodzenia Jezusa Chrystusa.
Stajenki betlejemskie stały się popularne w całym świecie chrześcijańskim. Ich szczególną odmianą są bogato zdobione, wyposażone w ruchome figurki, szopki krakowskie, które zyskały swój kształt w XIX wieku. W innych częściach Polski, w tym w Lublinie, popularne są drewniane szopki wypełnione słomą
Taka tradycyjna szopka powstała też w najważniejszej lubelskiej świątyni. - Znajduje się na drodze od wejścia do Najświętszego Sakramentu. Ma przypominać o podstawowej prawdzie, że Bóg jest wśród nas - mówi ks. Adam Lewandowski, proboszcz archikatedry lubelskiej.