Sprawę opisaliśmy na łamach 12 stycznia br. Na mocy prawomocnego wyroku sądowego panu Pawłowi przyznano 50 tysięcy złotych za krzywdę, której doświadczył wskutek postępowania lekarzy SOR-u na Bielanach.
38-letni mężczyzna miesiącami krwawił, schudł 15 kilogramów. Medycy nie odkryli, że dojrzewa w nim nowotwór. Nie skierowali go też w trybie pilnym na kolonoskopię. Jak podał w uzasadnieniu sąd, lekarze zbagatelizowali stan bezpośredniego zagrożenia życia u mężczyzny oraz „ewidentnie uchybili standardom”.
Zobacz też: Ekshumacja i ponowny pochówek biskupa Adolfa Szelążka
Ponieważ w uzasadnieniu wyroku imiennie wskazano dwóch lekarzy, którzy w ocenie sądu dopuścili się zaniedbań, „Nowości” zapytały szpital, czy internista i chirurg ponieśli konsekwencje.
- Po dokładnej analizie, w opinii dyrekcji, lekarzom nie można przypisać uchybień w zakresie zgodności ich działań z zasadami wiedzy medycznej. Okresowe krwawienia z dolnego odcinka przewodu pokarmowego, na które pacjent cierpiał od wielu lat miały charakter przewlekły i powinny być diagnozowane w trybie ambulatoryjnym. W ocenie szpitala ostateczny wynik tej diagnostyki, w świetle dostępnej wiedzy, nie mógł być przyczyną pierwotnie zgłaszanych dolegliwości. Potwierdza to też pośrednio postępowanie lekarzy, który ostatecznie wykonali u chorego zabieg. Od chwili skierowania chorego z poradni Citomed do momentu kolonoskopii minęło ponad 2 miesiące, a od chwili badania, kiedy już stwierdzono obecność guza, do chwili jego usunięcia kolejny miesiąc. Biorąc pod uwagę wszystkie argumenty w ocenie dyrekcji szpitala działanie lekarzy nie uzasadniało konieczności wszczęcia postępowania dyscyplinarnego - odpowiada dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu.
Przeczytaj również: Włamanie do biura poselskiego w Toruniu
Dodajmy, że w toku postępowania szpital kwestionował opinię biegłego wskazując na liczne dane dostępne w literaturze medycznej, jednakże sąd oddalił wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego lub instytutu.
Medycy zatem konsekwencji nie ponieśli. Ubezpieczyciel szpitala wypłacił jednak panu Pawłowi zasądzone 50 tys. zł z odsetkami.