Zaginięcie Iwony Wieczrek - kto rozwikła tajemnicę?
Specjalne jednostki policji, detektywi, jasnowidze, radiesteci, dziennikarze śledczy, rodzina, znajomi, przyjaciele, przypadkowi ludzie - grono tych, którzy poszukiwali Iwonę Wieczorek, rozrasta się z roku na rok. Mundurowi przesłuchali ponad 3000 światków, weryfikowali dokumenty, telefony... Rodziły się i upadał hipotezy.
Jedno się nie zmieniło: nikt nie potrafi wyjaśnić tajemnicy zaginięcia Iwony Wieczorek.
Czy dziewczyna może żyć, gdzieś w tajemnicy - jak zakładano w jednym z możliwych scenariuszy? W tę możliwość nie wierzy nawet mama Iwony Wieczorek, która w wywiadzie telewizyjnym dla jednej ze stacji powiedziała wprost:
- Ja w to raczej nie wierzę, że Iwona mogłaby gdzieś sobie żyć, nie kontaktując się ze mną. To w przypadku Iwony nieprawdopodobne. Ona o wszystkim mi mówiła, dlaczego wtedy miałaby mi nie powiedzieć? Dlaczego miałaby zrezygnować z czegoś, co tak naprawdę bardzo chciała? Być w domu, skończyć studia – mówi matka. - Muszę wiedzieć, co się z nią stało. To jest moje dziecko i jestem na to w jakiś sensie przygotowana, że Iwona nie żyje. I muszę raz na zawsze ten etap zakończyć w swoim życiu.
Opuściła klub w Sopocie po kłótni
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Od tamtej pory nie wiadomo co stało się z młodą gdańszczanką, która rankiem wracała z imprezy w Sopocie do domu. Czemu wyszła stamtąd sama? W klubie maiło dojść do kłótni, a obrażana 19-latka gdzieś wymaszerowała. Na miejscu zostawiła nawet przyjaciółkę - Adrię, u której miała spędzić noc.
W jednej z ostatnich rozmów telefonicznych Iwona Wieczorek mówiła koleżance, że zdążyła dotrzeć pod swój dom, by potem zmienić wersję i twierdzić, że jest na plaży w Sopocie. I tu spędzi noc.
O co pokłócili się świeżo upieczeni maturzyści? Jak w wywiadzie dla telewizji relacjonuje mama Iwony, miały to być "bzdury". Co to konkretnie znaczy? To trudno ustalić, bo młodzi ludzie nie byli zbyt rozmowni.
- Iwona oczywiście miała swoje zdanie i czasami była czupurna, nie mogę powiedzieć, że nie, bo miała swoje zdanie i go broniła, ale nigdy nie było tak, żeby Iwona wyszła sama - komentuje Iwona Kinda, mama Iwony Wieczorek.
19-latka z Gdańska nie miała też prywatnych powodów, by znikać. Zdana matura, czekające ją studia, rozpoczęty kurs na prawo jazdy...
13 lat temu w Sopocie zaginęła Iwona Wieczorek
- Wszystko pamiętam z tamtego czasu, tak jakbym widziała Iwonę wczoraj. Tego momentu nie zapomnę nigdy - mówi w niedawno wypuszczonym telewizyjnym wywiadzie matka Iwony Wieczorek.
Te słowa kobieta wypowiedziała w rozmowie, którą zarejestrowano sześć lat temu, w 2017 roku.
- Iwona była wtedy w takim czasie, że przez cały czas mówiła: „Mamo, to są najdłuższe wakacje mojego życia”. Chciała to jakoś wykorzystać. To był piękny, letni, wakacyjny dzień, gdzie było dużo imprez - wspomina mama Iwony Wieczorek.
Gdy matka dowiedziała się, że córka nie wróciła ani do koleżanki, ani do domu, postawiła na nogi służby. A raczej chciała, bo policja zlekceważyła zgłoszenie i poszukiwania rozpoczęły się z opóźnieniem. To oczywiście mogło wpłynąć na wyniki śledztwa w 2010 roku.
- Policjant był zdziwiony, że w ogóle przyszłam, że ona może gdzieś zabalowała, może gdzieś nocuje. Usłyszałam: „Co pani się denerwuje? To było wczoraj, może się znajdzie”. To były lekceważące słowa - kobieta nie kryje żalu za tamtą decyzję funkcjonariusza. - Przecież ja jestem matką, moje dziecko zaginęło i zdałam sobie sprawę, że coś się stało. Iwona nigdy tak nie postępowała, znam swoją córkę i wiem o tym, że gdyby chciała wyjechać, gdzieś pójść, to by się zachowała inaczej. Napisałaby SMS-a: „Mamo, jestem tu i tu, wracam za dwa dni czy trzy dni”. Wiedziałam, że coś się wydarzyło.
Cztery lata później analiza sprawy Iwony Wieczorek doprowadziła do zmiany ustawy o policji i uregulowania zasad poszukiwania osób zaginionych.
Mężczyzna z ręcznikiem, Paweł P. Kto jest zamieszany w zniknięcie Iwony Wieczorek?
Iwona Wieczorek nie żyje? Uciekła? Została porwana. Ktoś zamordował 19-latkę? Policja zna sprawcę? Jasnowidz widział moment zabójstwa? To pytania, na które po prawie 13 latach śledztw, poszukiwań i oczekiwania nie mamy odpowiedzi.
Wszystkie zrodziły się przez lata i prowadziły do najprzeróżniejszych hipotez.
- W głowie kręciły mi się takie scenariusze, że to jest nie do opisania. Doskonale znam Iwonę i wiem, jak Iwona słabo znosiła ból. Ona jak złamała paznokieć, to płakała, bo krew jej leciała. Była bardzo mało odporna na ból i to mi się wszystko jakoś potęgowało. Nie potrafiłam nawet racjonalnie myśleć. Płakałam, myśląc, jak ona cierpi albo cierpiała, czy ktoś ją bije, gwałci, morduje, czy zamknął ją w piwnicy – mówi matka Iwony Wieczorek.
ZOBACZ TEŻ:
