AKTUALIZACJA, poniedziałek 6.02, godz. 11.30
- Na ciele Anny Ż. znajdowały się obrażenia, które mogą świadczyć o udziale osób trzecich w jej śmierci - mówi nam rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus. - To wszystko co w tej chwili można stwierdzić.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że mogła to być zbrodnia na tle rabunkowym. Miały - twierdzi jeden z naszych rozmówców - zginąć pieniądze i jakieś rzeczy z jej torebki.
Jak się udało ustalić portalowi GazetaWroclawska.pl kobieta była tłumaczką języka rosyjskiego i ukraińskiego. Jej ciało znaleziono w sobotę wieczorem w mieszkaniu przy ul. Jeleniej na Popowicach. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta mogła zostać zamordowana, a z mieszkania miały zniknąć pieniądze. Policja na razie nie chce mówić o szczegółach.
- Potwierdzam, że dzisiaj zostaliśmy powiadomieni o znalezieniu, w jednym z mieszkań, zwłok starszej kobiety - mówił nam w sobotę wieczorem Łukasz Dutkowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. - Sprawa jest prowadzona pod nadzorem prokuratury, w tej chwili wyjaśniamy wszystkie okoliczności śmierci ofiary. Na ten moment nie można nic więcej powiedzieć - dodawał.
Sąsiedzi z klatki nr 24, gdzie mieszkała kobieta są w szoku. - To wielka tragedia, nie powinno do niej dojść. Nie wiemy jak to się stało, ostatni raz widziałam ją w czwartek - mówi sąsiadka. - W sobotę po południu usłyszeliśmy tylko krzyki jakiejś kobiety. Wołała pomocy, chciała dzwonić na policję. To był rodzina zmarłej, miała klucze do jej mieszkania. Nic więcej nie wiemy - mówi sąsiadka.
Osoby mieszkające w tej samej klatce co tłumaczka przysięgła zgodnie mówią, że kobieta była spokojna i nie sprawiała żadnych problemów, kiedy przebywała w mieszkaniu nie było jej w ogóle słychać. - Była tłumaczką i od dawna przychodzili do niej jacyś obcy ludzie, ostatnio wielu Ukraińców. Wykonywała dla nich różne zlecenia - dodaje kolejna sąsiadka.