„Prośba o kontakt. Informacje dla rodziny zmarłego” - kartkę z takim napisem, numerem telefonu komórkowego i prośbą, by nie dzwonić do kancelarii cmentarza, znalazła na grobie bliskich mieszkanka Sieradza. Zadzwoniła, ale nikt telefonu nie odebrał. Teraz się boi, że trafiła na telefonicznych naciągaczy i przyjdzie jej zapłacić wysoki rachunek.
Podobne kartki pojawiają się w ostatnich tygodniach na cmentarzach w całym regionie. W Rawie Mazowieckiej i Skierniewicach na grobach ktoś zostawił numery telefonów z podpisem „kancelaria”. Ale gdy krewni zgłosili się do cmentarnej kancelarii, okazało się, że nikt ich tam nie oczekiwał.
Teksty na kartkach są różne. Raz jest prośba o kontakt z „kancelarią”, innym razem tajemnicza osoba ma ważne informacje i działa, „zachowując szacunek dla zmarłego”. Czasem wyznaczone są godziny, w których można zadzwonić. Innym razem jest prośba o nagranie się na sekretarkę. Nigdy nie ma adresu firmy, nazwiska nadawcy ani niczego poza numerem telefonu komórkowego.
Zadzwoniliśmy pod wszystkie numery podane na kartkach znalezionych na grobach w regionie łódzkim. Wszystkie były wyłączone. Zgłaszała się anonimowa poczta głosowa.
Po co są rozkładane?
Część zagadki udało się rozwikłać w Rawie Mazowieckiej. Niektórym mieszkańcom tego miasta miesiąc temu udało się dodzwonić pod jeden z zostawionych numerów. Po drugiej stronie zgłosiła się kancelaria, ale nie cmentarna, tylko odszkodowawcza. Okazało się, że kartki pojawiły się przede wszystkim na grobach młodych, zmarłych tragicznie osób. Do wypadków dochodziło niedawno.
Po tym incydencie ks. Bogumił Karp, proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej, rozesłał do mediów ostrzeżenie.
„To dzieło oszustów, którzy poumieszczali na grobach te kartki. Pod pretekstem pomocy w uzyskaniu odszkodowania chcą oni wyłudzać pieniądze” - napisał duchowny.
Na razie jednak do rawskiej policji nie dotarło żadne zawiadomienie o oszustwie popełnionym przy użyciu cmentarnych kartek.
Nadkomisarz Adam Kolasa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi ma inną hipotezę . - Sądzę, że może tu chodzić o wyłudzenie opłat za przedłużenie miejsca na cmentarzu - ocenia. - Większość osób pamięta, kiedy zapłaciło za przedłużenie miejsca na cmentarzu i ma potwierdzenia wpłat. Ale oszuści mogą liczyć, że ktoś da się nabrać i przekaże im pieniądze lub wpłaci je na konto.
Policjant podkreśla, że oszuści wykorzystują fakt, iż na groby bliskich przychodzą często osoby starsze i podatne na sugestie. Wykorzystują też autorytet opiekującej się cmentarzem parafii.
- Przestępcy wykorzystują instytucje, które budzą zaufanie ofiary. Tak samo jest w przypadku oszustw „na policjanta”, i „na wnuczka” - mówi Adam Kolasa.
Więcej ostrożności
Policjant zaleca dużą ostrożność w rozmowach z nieznanymi osobami. - Nie przekazujmy nieznajomym swoich danych ani tym bardziej pieniędzy - apeluje.
Jedno jest pewne: na razie w regionie łódzkim do policji nie zgłosił się nikt poszkodowany przez osoby rozkładające kartki.
- Nie mieliśmy takich zgłoszeń - mówi asp. Arkadiusz Chmielewski z rawskiej policji.
Nie jest to też próba naciągnięcia klientów na wybieranie drogich, specjalnie płatnych połączeń.
Sprawdziliśmy numer ze skierniewickiego cmentarza w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Okazało się, że jest to zwykły numer komórkowy, wykupiony w sieci T-Mobile. Numer ten nie był już w piątek aktywny. Ale to nie znaczy, że nie należy być ostrożnym.
- Trzeba uważać, oddzwaniając pod nieznany numer - ostrzega Martin Stysiak, rzecznik UKE. Jak podaje urząd, polscy abonenci otrzymują krótkie, nieodebrane połączenia z krajów afrykańskich. I nieświadomie oddzwaniają, co skutkuje bardzo wysokimi rachunkami.