Tajemniczy bat na Gudzowatego

Dorota Kowalska
Marcin Kossek: chronił szefa Bartimpeksu, szkolił goryli Łukaszenki, nagrywał polityków

Jako ochroniarz Aleksandra Gudzowatego wsławił się tym, że nagrywał dla swego pryncypała rozmowy m.in. z "ostrym jak brzytwa" Józefem Oleksym. Przez ostatni rok było o nim cicho. Teraz Marcin Kossek wraca. I to z przytupem. Oskarżony przez byłego już szefa o działanie na zlecenie służb specjalnych Kossek nie pozostaje mu dłużny.

- W Bartimpeksie działała mafijna struktura. Gudzo-waty sam miał z nią bezpośredni kontakt, dlatego postanowiłem odejść - powtarza nam Kossek to, co powiedział w TVN Bogdanowi Rymanowskiemu.
Kossek to niejedyne zmartwienie Gudzowatego. Wczoraj premier Donald Tusk przyznał, że nie ma powodu, by prywatne firmy czerpały zyski z międzyrządowych umów na dostawy rosyjskiego gazu do Polski.

To odpowiedź na słowa premiera Rosji Władimira Putina, który na Westerplatte podczas obchodów 70-lecia wybuchu II wojny świat. powrócił do kwestii umowy gazowej z 1993 r. Na jej podstawie w spółce Europolgaz znalazł się Aleksander Gudzowaty (i jego Bartimpex), który tym samym stał się jednym z udziałowców firmy kontrolującej tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę.

Putin bez owijania w bawełnę stwierdził, że umowa miała charakter korupcyjny i zasugerował, że polski rząd powinien się jej przyjrzeć. Na odpowiedź Aleksandra Gudzowatego nie trzeba było długo czekać. Publicznie zarzucił służbom, że chcą go zniszczyć, a przy okazji dostało się też "agentowi" Kossekowi.

- Władimir Putin wywodzi się ze służb i myślę, że wie, co mówi - ocenia Kossek. I dalej tłumaczy, że przez lata siedział cicho, był lojalny wobec Gudzowatego i nie sprzedawał na prawo i lewo informacji, które zdobył, pracując u niego jako szef ochrony. - Ale nie dam się publicznie znieważać - mówi nam Marcin Kossek. Był on szefem ochrony u Gudzowatego osiem lat.

Odchodził w 2008 roku okryty sławą tego, który nagrał rozmowy swojego szefa z Józefem Oleksym i Adamem Michnikiem. Gudzowaty twierdzi, że to on zwolnił Kosseka, bo miał podejrzenie, że ten wynosił dokumenty z firmy. W posiadaniu byłego szefa ochrony miały się znaleźć materiały kompromitujące wiele wpływowych osób w kraju, bo przed odejściem Kossek opróżnił ponoć sejfy w podziemiach budynku przy alei Szucha, siedziby Bartimpeksu. - Odszedłem sam - powtarza nam Marcin Kossek.

- Wziąłem swoje notatki i materiały, które opracowałem. Żadnych tajnych dokumentów nie kradłem - twierdzi. I dodaje, że i tak powiedział mniej, niż wie.

Kim jest zatem człowiek, który, jak można się domyślać, może pogrążyć jeszcze niejednego polskiego biznesmena czy polityka? Problem w tym, że o Kosseku wiemy tyle, ile sam chce powiedzieć. W kwietniu 2007 r. "Polityka" sugerowała nawet, że Kossek korzystał z usług doradcy ds. wizerunku, a piszący o nim dziennikarze używają najczęściej przymiotnika: tajemniczy.

Co o Marcinie Kosseku wiadomo na pewno: to, że od 1992 r. Kossek służył w 18. Batalionie Desantowo-Szturmowym, później m.in. w plutonie antyterrorystycznym na Okęciu, a następnie w 1997 roku trafił do oddziału antyterrorystycznego Komendy Stołecznej Policji.

On sam z kolei twierdzi, że szkolił m.in. ochronę prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki oraz wiele oddziałów specjalnych, zwłaszcza w Rosji. - Nie będę wymieniał jednostek, które szkoliłem, bo rozsądny człowiek tego nie robi - mówi Kossek. - Wystarczy to, co jest o moich działaniach napisane w internecie - dodaje. A w internecie Kossek sugeruje w wywiadach, że szkolił Amerykanów i Rosjan, nawet oddziały Alfa, elitarną rosyjską jednostkę antyterrorystyczną.
- To człowiek niesłychanie ambitny, ale niestety mitoman - mówi nam jedna z osób ze środowiska służb i policji. Anonimowo, bo o Kosseku prawie nikt nie chce rozmawiać oficjalnie. - Traktowaliśmy go trochę jak folklor, ale odkąd zaczął kreować się w mediach na wielkiego komandosa, nikt poważny z branży nie wdaje się z nim w dyskusje - tłumaczy nasz rozmówca.

I powtarza to, co już wiemy: wiedza o tym, kogo szkolił Kossek, pochodzi tylko od samego Kosseka. - Na pewno szkolił jakiś ludzi w Rosji. Ma w domu na ścianach pełno dyplomów, ale chyba te swoje zasługi wybitnie wyolbrzymia - śmieje się jeden z byłych policjantów. I dodaje, że podczas swojej pracy w oddziałach antyterrorystycznych na Okęciu i w komendzie stołecznej, na 190 dni Kossek 130 był na L4.

- On nawet chyba nie przeszedł przeszkolenia antyterrorystycznego. Jedyne, co dobrze robi, to strzela- oddaje nasz rozmówca. Już jako anegdoty ludzie służb powtarzają sobie dwa wielkie wydarzenia: kiedy Marcin Kossek bez polskiej matury w rok zrobił doktorat z psychologii w Kijowie, a w pół magisterium w Moskwie.

- Ale to niegłupi chłopak: bystry i inteligentny - przyznaje jeden z naszych rozmówców. I świetnie sprzedaje się w telewizji. Sympatyczny, miły, trudno znaleźć osobę, która odmówiłaby mu osobistego czaru.

- Jest nawet w pewien sposób uwodzicielski, doskonale się z nim rozmawia i pije - opowiada jeden z jego znajomych.

Kossek narobił sobie jednak wrogów. Między innymi tym, że oficjalnie atakuje swojego byłego pracodawcę. - Ktoś, kto zdecydował się pracować za pieniądze jako ochroniarz, poznawał szefa, wszystkie jego sprawy, a potem obrócił się przeciw niemu i kupczy informacjami, jest draniem - uważa Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta. Tym bardziej że Gudzowaty traktował Kossek jak rodzonego syna. - Kiedy tam bywałem, słyszałem tylko: Marcin to, Marcin tamto. Bardzo był do niego przywiązany - mówi znajomy biznesmena.

Sam Gudzowaty o swoim byłym szefie ochrony opowiada niechętnie. - Na początku robił dobre wrażenie. Ale to człowiek chory, ma wybujałe ambicje - ocenia Gudzowaty. - A to, co zrobił, coż... Nie odpowiada żadnym normom etycznym.

Sam Kossek broni się, że on tej wojny nie chciał. - Czy wypowiadałem się ostatnio w telewizji albo prasie? Nie. Zostałem przez Gudzowatego sprowokowany i tylko dlatego przemówiłem - powtarza.
Jest człowiekiem służb, jak twierdzi Gudzowaty? - Nie będę na takie pytania odpowiadał - ucina. Pytany o to, co robi, odpowiada: Nic. Z czego żyje? - Chyba mogę mieć jakieś oszczędności, prawda?
Określenie "tajemniczy" do Kosseka pasuje jak ulał.

Wróć na i.pl Portal i.pl