Tak Putin chce budować poparcie dla wojny. ISW: Ma trwać latami

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Władimir Putin w ostatnim przemówieniu mówił, że wojska sowieckie pokonały Niemcy, które dokonywały ludobójstwa Leningradu i nawiązywał do "walki z neonazistami" w ukraińskim Donbasie.
Władimir Putin w ostatnim przemówieniu mówił, że wojska sowieckie pokonały Niemcy, które dokonywały ludobójstwa Leningradu i nawiązywał do "walki z neonazistami" w ukraińskim Donbasie. Fot. Kremlin.ru
Rosyjskie władze nasilają narrację, w której wojna przeciwko Ukrainie jest porównywana do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (II wojny światowej). Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow mówi o planach "ostatecznego rozwiązania kwestii rosyjskiej". Jak ocenia w najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną (ISW), celem tych działań jest zwiększenie poparcia dla długotrwałego konfliktu zbrojnego i mobilizacji.

Atak na Ukrainę jak II wojna światowa? Analiza wystąpienia Putina

Amerykański think tank analizuje przemówienie Władimira Putina podczas obchodów rocznicy przerwania blokady Leningradu w 1943 roku.

"Przemówienie Putina jest prawdopodobnie częścią większych i relatywnie nowych starań, mających na celu powiązanie tzw. specjalnej operacji wojennej (wojny z Ukrainą) z wielkim rosyjskim mitem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak nazywana jest tam część II wojny światowej, w której ZSRR walczył z hitlerowskimi Niemcami w latach 1941-1945), by zwiększyć poparcie dla długotrwałej wojny i nasilenia mobilizacji" – ocenia ISW.

Rosyjski dyktator mówił m.in., że wojska sowieckie pokonały Niemcy, które dokonywały ludobójstwa Leningradu i nawiązywał do "walki z neonazistami" w ukraińskim Donbasie.

Według analityków, Putin dąży najprawdopodobniej do ukształtowania nowych przekazów informacyjnych, by odbudować poparcie dla rosyjskiej inwazji, a także by odzyskać kontrolę nad przestrzenią informacyjną.

Jednocześnie eksperci oceniają, że takie przemówienie świadczy o tym, iż Putin "jest w dalszym ciągu niepewny swoich możliwości kształtowania przestrzeni informacyjnej". "Putin przytoczył standardową retorykę Kremla, ponieważ dobrze rezonuje ona z kręgami ultranacjonalistycznymi i prowojennymi, część których nasila krytykę tego, jak prowadzi on wojnę" – pisze ISW.

"Ostateczne rozwiązanie kwestii rosyjskiej". Absurdalne porównanie Ławrowa

W podobnym duchu jak Putin, zauważają eksperci, wypowiadał się w środę minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, jednak jego tezy były mocniej postawione, co może świadczyć o tym, że Kreml chce przekierować krytykę na innych przedstawicieli władz i chronić przed nią Putina.

Jak pisze think tank, Ławrow oskarżał Ukrainę i Zachód o "ludobójstwo" narodu rosyjskiego i budowanie zachodniej koalicji, dążącej do "ostatecznego rozwiązania kwestii rosyjskiej", porównując te działania do niemieckiego ludobójstwa Żydów w czasie II wojny światowej.

W co gra Rosja?

"Celem tego skandalicznego i absurdalnego porównania jest najprawdopodobniej wzmocnienie retoryki Putina i innych rosyjskich działań, mających na celu przekonanie Rosjan, że Ukraina i jej sojusznicy na Zachodzie stanowią realne i bezpośrednie zagrożenie dla terytorium Rosji i jej mieszkańców" – ocenia ISW. Ma to służyć zwiększeniu poparcia dla wojny i gotowości do wyrzeczeń w związku z niesprowokowaną rosyjską agresją i dążeniem do zdobyczy terytorialnych.

"Porównanie Zachodu do nazistowskich Niemiec, a poparcia dla Ukrainy do próby eksterminacji Rosjan są niedorzeczne i niemal na pewno kierowane do wewnętrznych odbiorców w Rosji. Ukraina nigdy nie groziła inwazją ani zajęciem terytorium poza swoimi uznanymi międzynarodowo granicami z 1991 roku. Ani NATO jako sojusz, ani żaden kraj członkowski nie groziły nigdy atakiem na Rosję, nie mówiąc już o chęci zniszczenia Rosjan jako narodu" – zaznacza ISW.

Zarówno Putin, jak i Ławrow negują ukraińską suwerenność i odrzucają bezpośrednie negocjacje. Putin mówił o ukraińskim terytorium jako "historycznych terenach Rosji". Ławrow z kolei wskazywał, że nie może być rozmów z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, lecz powinny się one toczyć z Zachodem, który "kontroluje Ukrainę".

ISW odnotowuje kolejną krytyczną wypowiedź Jewgienija Prigożyna, szefa najemniczej Grupy Wagnera, który w opinii ekspertów prowadzi walkę o wpływy w Rosji, próbując przekonywać opinię publiczną i część elit, że jest w stanie prowadzić wojnę skuteczniej niż resort obrony.

Tym razem Prigożyn skrytykował nie tylko ministerstwo obrony, ale także bezpośrednio administrację Putina, insynuując, że część jej pracowników to zdrajcy, którzy chcą, by Rosja przegrała wojnę. Mówił m.in. - jak pisze ISW - że "część kremlowskich urzędników sprzeciwia się zablokowaniu w Rosji platformy YouTube, bo to zaszkodziłoby ich wysiłkom na rzecz wznowienia relacji z USA po tym, jak Rosja przegra wojnę". Wytykał im również, że ci "zdrajcy" mieszkają na Zachodzie i jeżdżą tam na wakacje, a także "wspierają Zachód wszelkimi możliwymi sposobami".

od 16 lat

lena

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl