W 1984 roku, a więc w roku „orwellowskim”, jak również roku urodzenia m.in. twórcy Facebooka - Marka Zuckerberga, czy kiczowatej Dody, cztery panie złamały 49 sekund na 400 metrów - Marita Koch z ówczesnego NRD - 48.16, Tatána Kocembová z ówczesnej Czechosłowacji - 48.73, Amerykanka Valerie Brisco-Hooks - 48.83 i Olga Bryzgina z ówczesnego ZSRR - 48.98.
W 2024 roku, aż pięć niewiast dało sobie radę z 49 sekundami na 400 metrów, a jednej niewiele brakowało. Są to: Dominikanka Marileidy Paulino - 48.17, Nigeryjka z paszportem Bahrajnu Salwa Eid Naser - 48.53, Nickisha Pryce z Jamajki - 48.57, fenomenalna Amerykanka Sydney McLaughlin-Levrone - 48.75 i oczywiście jedyna Europejka, nasza Natalia Bukowiecka (Kaczmarek) - 48.90!
Wszystko wskazuje na to, że potencjalne negocjacje ze słynnym Michaelem Johnsonem i startami Polki w lukratywnym, amerykańskim cyklu Grand Slam Track, utknęły w martwym punkcie… Wszystko wskazuje zatem na to, że w 2025 roku, Natalię zobaczymy praktycznie tylko w Europie.
Wygląda na to, że sezon halowy potraktuje „treningowo” - Polki zabraknie zapewne na zaplanowanych na 21-23 marca przyszłego roku mistrzostwach świata w Nankinie. Kwestią otwartą są natomiast halowe mistrzostwa Europy, które odbędą się dwa tygodnie wcześniej, w dniach 6-9 marca, w holenderskim Apeldoorn...
