Talibowie kłócą się coraz mocniej. W Afganistanie może dojść do wojny domowej?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
WAKIL KOHSAR/AFP/East News
To miał być inny, umiarkowany Taliban. Tymczasem półtora roku po przejęciu władzy przez fundamentalistów islamskich Afganistan stał się piekłem dla kobiet, a o uznaniu przez inne kraje nie ma mowy. Nie wszystkim talibom to odpowiada, stąd coraz poważniejsze spory w ich łonie.

Wewnętrzne konflikty wśród talibów

Ważni przedstawiciele reżimu talibów rzadko decydują się publicznie nie zgodzić z oficjalną polityką państwa kreowaną przez jego przywódcę. Tym bardziej godne uwagi są ostatnie wypowiedzi wskazujące na rosnące niezadowolenie części kierownictwa Talibanu z działań emira Hibatullaha Achundzady, które m.in. powodują, że przeszło półtora roku po przejęciu rządów w Afganistanie obecny reżim wciąż nie uzyskał międzynarodowego oficjalnego uznania.

Talibowie przejęli władzę w sierpniu 2021 roku, ale żaden kraj nie uznał ich jeszcze za prawowity rząd Afganistanu. Społeczność międzynarodowa żąda, aby talibowie przyznali kobietom prawo do edukacji i pracy przed rozpoczęciem jakichkolwiek negocjacji. Po przejęciu władzy talibowie ciągle nakładają na kobiety środki represyjne, w tym zakazują im edukacji, pracy, podróżowania na duże odległości bez bliskiego krewnego płci męskiej oraz chodzenia do parków i siłowni.

Krytyka monopolizacji władzy w Afgnistanie

W ostatnich miesiącach Achundzada wydał liczne dekrety zakazujące kobietom i dziewczętom wstępu na uniwersytety i pracy w organizacjach pozarządowych, co przyniosło wewnętrzne i międzynarodowe potępienie. Niektórzy przywódcy talibów są sfrustrowani, ponieważ najwyższy przywódca chce, aby wszystkie decyzje należały do niego i oczekuje, że wszyscy będą posłuszni jego decyzjom. W kierownictwie Talibanu są ludzie, którzy chcą, by ich rząd był uznawany, otrzymywał międzynarodową pomoc, był otwarty na zagraniczne inwestycje. Są frakcje, które widzą znaczenie współpracy ze społecznością międzynarodową.

Pełniący obowiązki ministra obrony talibów mułła Mohammad Yaqoob podczas uroczystości upamiętniających 34. rocznicę wycofania się Sowietów z Afganistanu powiedział, że talibowie "zawsze powinni słuchać uzasadnionych żądań ludzi". Największe znaczenie ma jednak postawa Siradżuddina Haqqaniego. Pełniący obowiązki ministra spraw wewnętrznych skrytykował ścisłe kierownictwo talibów za "monopolizację władzy", choć nie wymienił nikogo z nazwiska. Dodał, że "ta sytuacja nie może być dłużej tolerowana". W swoim przemówieniu nie wymienił on Achundzady. Jednak jego odniesienie do "monopolizacji władzy" było wymierzone w talibskiego emira, który zachowuje ścisłą kontrolę nad procesem decyzyjnym w państwie.

Kontrolując ministerstwo spraw wewnętrznych i służby wywiadowcze, Haqqani ma potencjał, by rzucić wyzwanie przywództwu talibów. Ród Haqqanich zawsze miał pewną autonomię w nurcie talibów, ma bastion wpływów we wschodnim i centralnym Afganistanie, a nie w południowym, gdzie króluje Achundzada. Wkrótce potem rzecznik talibów, Zabihullah Mujahid, uderzył w tych, którzy krytykują talibskich przywódców. - Zgodnie z etyką islamską emir, minister czy urzędnik państwowy nie powinien być krytykowany publicznie i w sposób, który by go obrażał - zapewnił Mujahid.

Yaqoob i Haqqani nie są jedynymi krytykującymi talibskich przywódców. W maju 2022 roku wiceminister spraw zagranicznych Mohammad Abbas Stanikzaj również skrytykował przywódców grupy za rządzenie Afganistanem "za pomocą pałek" i zamykanie szkół średnich dla dziewcząt. Niedawno wicepremier Abdul Salam Hanafi potępił talibskich uczonych islamskich za uciekanie się do zakazów edukacji bez podania sposobu na rozwiązanie problemu. To sytuacja bez precedensu, zważywszy, że przywódcy talibów rzadko publicznie ujawniają swoje różnice zdań. Pogłębiający się rozdźwięk może wpłynąć na spójność talibów i sytuację w Afganistanie, zwłaszcza jeśli podziały doprowadzą do walk wewnątrz frakcji.

Podzieleni talibowie

Będąc luźną siecią łączącą kilka grup plemiennych, klanów i frakcji, talibowie zawsze byli targani konfliktami, rozłamami i rywalizacją. Jednym z najpoważniejszych podziałów od paru dekad pozostaje ten między konserwatywnymi pasztuńskimi talibami z Kandaharu na południu Afganistanu a siecią Haqqanich.

Równie ważne są rozdźwięki między militarnym i politycznym skrzydłem talibów, między jastrzębiami i pragmatykami. Widać to było zwłaszcza w czasie negocjacji z USA kilka lat temu, gdy pomysły przedstawicieli talibów w Dausze, prowadzących skomplikowane negocjacje z Amerykanami, nie zawsze zgodne były z poglądami takich komendantów polowych, jak Ibrahim Sadr. Z kolei siatka Haqqanich negatywnie przyjęła decyzję negocjatorów w Dauhy ws. kwestii udzielania schronienia Al-Kaidzie. Siatka Haqqanich uważa, że to jej sukcesy militarne i zamachy samobójcze zmusiły Amerykanów do opuszczenia Afganistanu, a nie dyplomatyczne wysiłki.

Dziś coraz bardziej widoczny jest konflikt między rządem talibów rezydującym w Kabulu a ich radą religijną z siedzibą w Kandaharze. Faktyczna władza jest w rękach tej ostatniej i emira Achundzady. To on wydaje edykty wprowadzające bardzo konserwatywną wizję szariatu: dotyczące stroju kobiet, pełnego egzekwowania kar islamskich, takich jak chłosta, egzekucja i ukamienowanie, zakazu kształcenia dziewcząt i kobiet powyżej poziomu szkoły podstawowej, pracy z międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi.

Edykty Achundzady wywołały głęboką niechęć wielu Afgańczyków i społeczności międzynarodowej oraz potwierdziły obawy, że obecny rząd talibski nie różni się od tego z lat 90. XX wieku. U podstaw krytyki fundamentalistów z Kandaharu leży pragmatyzm. Jako członek rządu talibskiego Haqqani i jego sojusznicy stawiają na pierwszym miejscu przetrwanie swej władzy, dla czego niezbędne jest pozyskiwanie pomocy międzynarodowej. Pomoc ta nie zostanie udzielona, jeśli warunki darczyńców, nie zostaną spełnione. Dlatego postrzegają oni edykty Achundzady jako przeszkody, które uniemożliwią międzynarodowe uznanie i pomoc. A w efekcie, za jakiś czas sprawią, że władza talibów upadnie.

Nadchodzi wojna domowa w Afganistanie?

Achundzada umocnił swoją władzę. Rada religijna w Kandaharze jest zdominowana przez jego ludzi. Lojalistów umieścił również na ważnych stanowiskach w rządzie. Jako "przywódca wiernych" i emir talibów Achundzada cieszy się posłuszeństwem większości szeregowych talibów.

Jednak jako minister spraw wewnętrznych Haqqani kontroluje policję i wywiad, które są obsadzone przez jego lojalistów. Innym krytykiem Achundzady jest mułła Mohammed Yaqoob, który jako syn założyciela talibów mułły Mohammeda Omara cieszy się wielkim autorytetem. Poza tym, jako minister obrony, Yaqoob kontroluje afgańskie siły zbrojne. Haqqani, Yaqoob i inni przywódcy, którzy sprzeciwiają się Achundzadzie, kontrolują potężne milicje, a także duże ilości przejętej nowoczesnej amerykańskiej broni. Emir musi to brać pod uwagę, ale nic nie wskazuje, żeby miał ulec presji sojuszników w najbliższym czasie. Z kolei zbrojna rebelia Haqqanich czy Yaqooba też jest w tej chwili nierealna.

Jeśli jednak sytuacja gospodarcza w Afganistanie nadal będzie się pogarszać w związku z międzynarodową izolacją, a dżihadyści z Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan jeszcze skuteczniejsi w atakach na talibów, w łonie rządzącej ekipy może dojść w końcu do przesilenia. Czy taka wojna domowa w Talibanie mogłaby nawet przynieść utratę przez nich władzy w kraju? To zależy od skali i od siły innych graczy.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl