Ujawnione przez TVP Info nagrania pokazują, jak wysłannik Tuska (Marek Chmaj) ustawia z prezesem NIK działania uderzające w PiS. Prezes NIK podkreśla wysłannikowi Tuska, którego nazywa „szefem” – Banaś mówi „przekaż szefowi”, że ma dla niego „prezenty” na koniec kampanii wyborczej. Chodzi oczywiście o raporty uderzające w PiS. Od wielu miesięcy NIK publikował kolejne raporty, które miały uderzać w rząd. Jak pokazują taśmy, atak był skoordynowany na linii Konfederacja-NIK-Tusk.
Banaś w nagraniach podkreśla również wysłannikowi „szefa”, że ma wpływy w Konfederacji, z których zamierza skorzystać po wyborach.
Spis treści
Więcej o sprawie przeczytaj na portalu TVP Info.
Rozmowa dotyczy startu syna Mariana Banasia z list Konfederacji w wyborach parlamentarnych. Wynika z niej, że zgodę na tę kandydaturę wyraził sam prezes NIK, który miał w tym określony interes - zablokowanie koalicji Prawa i Sprawiedliwości z Konfederacją, gdyby partia Kaczyńskiego potrzebowała koalicjanta do utrzymania większości w Sejmie. – Ja do tego nie dopuszczę – zapowiada stanowczo szef NIK.
W związku z ujawnioną taśmą, rodzą się trzy kluczowe pytania:
Kto jest "szefem"?
Z rozmowy Banaś - Chmaj wyłania się postać tajemniczego "szefa". Prezes NIK mówi swojemu rozmówcy, aby ten powiedział "szefowi", że "będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł".
O kogo chodzi? Kogo Banaś nazywa szefem? Dziennikarze TVP.Info wprost wskazują, że może chodzić o lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.
Jakie "szykowanie prezentów"?
W dalszej części tego wątku Marek Chmaj wskazuje, że zapowie też "szefowi" o "koszu prezentów" szykowanych przez Banasia na październik. - (...) koniec września, początek października i wtedy też będzie tutaj z waszej strony, żebyśmy to nagłaśniać… (…) Ja będę działał do ostatniej chwili, bo mnie nie obowiązuje żadna cisza wyborcza - odpowiada prezes NIK.
Jakie i dla kogo "prezenty" mieli na myśli? Wnioskując z ostatniej aktywności Najwyższej Izby Kontroli można wnioskować, że chodzi o zintensyfikowane w tym czasie prezentacje raportów z kontroli NIK. Bo to właśnie we wspomnianym przez Banasia okresie zaprezentowano raporty dotyczące m.in. działań rządu w obliczu pandemii COVID-19, finansowania i wydatkowania środków przez Telewizję Polską, czy programu "Tarcza dla pogranicza". Wnioski ze wszystkich kontroli okazały się dla rządzących jednoznacznie negatywne. Co więcej, na ostatni dzień kampanii wyborczej NIK wyznaczyła konferencję prasową prezentującą wyniki kontroli zrealizowanej przez Najwyższą Izbę Kontroli w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), w czasie której - jak przekazała Izba - "stwierdzono liczne nieprawidłowości".
Trudno więc nie odnieść wrażenia, że tego krytyczne wobec władzy raporty miały być prezentem dla opozycji.
Czy będzie koalicja PO-Konfederacja?
Z ujawnionej taśmy rodzi się jeszcze jedno pytanie. Do czego ma prowadzić sytuacja, w której Konfederacja staje się narzędziem w rękach prezesa NIK? Czy chodzi o utworzenie koalicji KO z tym ugrupowaniem? To trudno przesądzić. Faktem jest jednak, że ledwie wczoraj takiego scenariusza nie wykluczał marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - W polityce nigdy nie mów nigdy - oświadczył. Wcześniej w podobnym tonie wypowiadali się także inni politycy PO, jak choćby Radosław Sikorski.
Wniosek z rozmowy zdaje się jednak jasny: celem jest swego rodzaju przejęcie Konfederacji, osłabienie Prawa i Sprawiedliwości i niezagrażanie interesom Koalicji Obywatelskiej.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Źródło: TVP Info
