Przede wszystkim prognozy pogody
- Jeżeli planujemy wyprawę w góry, zarówno w lecie jak i w zimie, musimy sprawdzić prognozy pogody i warunki w górach. W zimie dochodzi do tego stopień zagrożenia lawinowego. I dopiero do prognoz dopasowujemy nasze plany wycieczki – mówi Edward Lichota.
Istotny jest tu zdrowy rozsądek. - Tak by to on brał główną rolę, a nie nasze ambicje, że gdzieś tam za wszelką cenę chcemy wejść. To musi być chłodna kalkulacja z głównym naciskiem na warunki i pogodę – radzi ratownik.
Plan wycieczki musi oczywiście być dopasowany do naszej kondycji, jak i do sprawności naszych współtowarzyszy. Jeśli planujemy wycieczkę z dziećmi, to ich dobro musimy wziąć pod uwagę w pierwszej kolejności.
W zimie dodatkowo warto wziąć pod uwagę, że poruszanie się będzie trudniejsze niż w lecie – zwłaszcza, gdy pójdziemy szlakiem nieprzetartym. Dlatego czasy przejścia danych szlakiem, jakie są podawane na drogowskazach, mogą się w zimie różnić.
- Pamiętajmy, że dojście do celu naszej wycieczki to dopiero połowa drogi. Potem trzeba jeszcze wrócić – radzi ratownik TOPR.
W zimie trzeba pamiętać, że dzień jest krótki. O godz. 16 w górach robi się już ciemno. To warto mieć na uwadze przy planowaniu wycieczki – wychodzić z samego rana i nie planować jakichś długich wycieczek.
Prognozy pogody i warunki w górach można znaleźć na stronie TOPR – www.topr.pl, czy na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego – www.tpn.pl.
Odpowiednie ubranie
Gdy mówimy o wycieczkach zimowych, musimy odpowiednio przygotować nasz ubiór. Trzeba zakładać, że w Tatrach temperatura odczuwalna jest niższa niż w Zakopanem (chyba, że mamy zjawisko inwersji – czyli czym wyżej, tym cieplej).
- Musimy być przygotowani na niższe temperatury, dużą wilgotność, zarówno jeśli chodzi o wyższe partie, ale i doliny – mówi Edward Lichota.
Ubiór najlepiej przygotować na tzw. cebulkę, czyli kilku warstw. Niekonieczne wszystkie naraz na sobie, ale zapas na pewno w plecaku. Zdecydowanie powinniśmy spakować do plecaka zapasowe skarpety, rękawiczki, czapkę, bluzę. Pamiętajmy, że podchodząc będziemy cię pocić. Dlatego potem warto się przebrać w suchą odzież. Mokre ubrania będą powodowały, że nasz organizm będzie się szybciej wychładzał. Będzie nam po prostu zimno i niekomfortowo.
- Warto zabrać także okulary, czy gogle. Te przydadzą się albo w sytuacji ostrego słońca, albo przy silnym wietrze, który może powodować zamieć – doradza ratownik.
Lawinowe ABC
W zimie bardzo istotne jest dokładne sprawdzenie komunikatu lawinowego. I nie lekceważenie go. - Przy drugim i trzecim stopniu zagrożenia najczęściej dochodzi do wypadków lawinowych. Śmiertelne wypadku zdarzają się jednak także przy pierwszym stopniu – mówi Edward Lichota. - Dlatego jeśli idziemy zimą w góry, zabieramy ze sobą tzw. zestaw lawinowy. Czyli sondę, łopatę i detektor lawinowy.
Istotne jest, by każdy uczestnik wyprawy miał przy sobie pełny zestaw. A nie tak, że jeden ma łopatę, drugi sondę, a trzeci detektor. Taki układ nie zadziała. Kompletny zestaw jest potrzebny, by jego właściciel mógł pomóc zasypanemu przez lawinę kompanowi.
- Oczywiście wskazana jest umiejętność posługiwania się takim sprzętem, wiedza poparta praktyką. Jest to o tyle istotne, że zimą mogą się trafić takie warunki, że pomoc może szybko nie nadejść. I wtedy jeżeli nie pomożemy sobie we własnej grupie, we własnym gronie, to pomoc ratowników może przyjść już za późno – mówi ratownik.
Do zimowego wyposażenia powinniśmy dodać raki, czekan, kijki trekkingowe. - Dużo ostatnio mówi się o raczkach. To też jest dobry sprzęt, ale nie na wysokie góry. Raczki można co najwyżej użyć w dolinkach, czy na zakopiańskie chodniki. W góry raki i odpowiednie buty – dodaje Lichota.
Co więcej zabrać?
Przyda się także telefon komórkowy – oczywiście naładowany. - Nie po to, by robić nim zdjęcia wszystkiego wkoło, czy oświetlać sobie drogę. Ale po to, by móc ewentualnie wezwać pomoc. W telefonie warto zainstalować aplikację Ratunek, która ułatwia służbom lokalizację dzwoniącego za jej pomocą wędrowca – mówi ratownik.
Do tego konieczna jest latarka czołówka, oczywiście termos z gorącą herbatą i coś do jedzenia. Przyda się apteczka. I oczywiście mapa (zafoliowana) z kompasem.
Nigdy samotnie
W Tatry zwłaszcza zimą, nie powinniśmy wybierać się samotnie. Wędrówka w towarzystwie jest nie tylko przyjemniejsza, ale i bezpieczniejsza. Wsparcie drugiej osoby może okazać się nieocenione w sytuacjach kryzysowych – np. w czasie zejścia lawiny. W ostatnim czasie zdarzyło się kilka wypadków lawinowych, że to właśnie kompan wykopał towarzysza spod śniegu – zrobił to zanim na miejsce dotarli ratownicy górscy.
Jest to o tyle istotne, że – jak już wyżej wspominaliśmy – czasami na dotarcie na miejsce wypadku służby ratunkowe będą potrzebowały więcej czasu (np. przy złej pogodzie, gdy nie będzie można użyć śmigłowca). Tymczasem osoba zasypana przez śnieg, o ile przeżyła moment zejście lawiny, ma niewiele czasu, by się nie udusić pod śniegiem. Szacuje się, że kluczowe jest 15-18 minut. Potem szanse na przeżycie drastycznie spadają. W tym czasie służby ratunkowe mogą nie dolecieć na miejsce. A sprawny i świadomy turysta, który jest na powierzchni, może uratować życie zasypanego.
Zostawmy informację gdzie idziemy
To zasada, która powinna dotyczyć wycieczek zarówno w lecie, jak i w zimie. Wciąż są pensjonaty w Zakopanem, gdzie gospodarze prowadzą tzw. książki wyjść. Tam turysta powinien wpisać plan swoje wycieczki i przewidywaną godzinę powrotu. Dzięki tej informacji – w razie wypadu – służbom łatwiej będzie namierzyć rejon, w którym powinny nas szukać.
Tak dawniej spędzano ferie w Zakopanem. Ale wtedy były zimy!...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
