FLESZ - Polacy za biedni by jeść eko
Turyści zagubili się w górach i wezwali pomoc w poniedziałek wieczorem. 39 i 32-letni wędrowcy - para z Polski - wyszli z Łysej Polany w góry z zamiarem dotarcia do schroniska Zbójnicka Chata po słowackiej stronie. Wyszli jednak późno. W rejonie Polskiego Grzebienia w Tatrach wysokich byli już na tyle wyczerpani wędrówką, że zaalarmowali Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowego. Z uwagi na fakt, że turyści znajdowali się już po słowackiej stronie, TOPR przekierował sprawę do Horskiej Zachrannejj Służby.
Na pomoc Polakom ruszyli słowaccy ratownicy. W góry poszło czterech ratowników. Gdy dotarli na miejsce okazało się, że turyści byli kompletnie nieprzygotowani do wyprawy w góry. - Nie mieli źródła światła, mieli tylko jeden telefon komórkowy z minimalnie naładowaną baterią, nie mieli wystarczająco ciepłej odzieży, a przede wszystkim nie oceniali swojej siły fizycznej i byli wyczerpani - ocenili słowaccy ratownicy. Na dodatek tej nocy w górach temperatura spadła niemal do zera stopni. Turyści byli mocno wyczerpani i z lekką hipotermią. Zostali przez ratowników ogrzani i sprowadzeni na dół - do Domu Śląskiego, skąd samochodem zostali zwiezieni do Starego Smokowca.
Wyprawa po niefrasobliwych Polaków zakończyła się o 4 nad ranem.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
