Lucky Tattoo to popularne w Tychach studio tatuażu artystycznego. Działa od 10 lat, a na co dzień pracuje tu spora ekipa tatuażystów. Zdjęcia swoich dzieł publikują na profilu na Facebooku.
Tatuaż z obozem koncentracyjnym Auschwitz
7 lutego 2018 r. studio pochwaliło się najnowszą realizacją - tatuażem na lewym przedramieniu, przedstawiającym główną bramę wjazdową do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz, wraz z torami kolejowymi, prowadzącymi do nich. Na nią umieszczono obraz dziecka za drutem kolczastym, wyciągającego w naszym kierunku kwiat.
Oprócz entuzjastycznych opinii, wyrażających zachwyt nad artystycznym dokonaniem tatuażysty, pojawiły się też głosy oburzenia:
- Jak można było dać wytatuować sobie obraz obozu, w którym więźniom przymusowo tatuowano numer obozowy na przedramieniu i jak tatuażysta w ogóle zaakceptował i zrealizował taki pomysł.
- Obóz "Auschwitz"?? Czy ten człowiek wie, że wytatuował sobie miejsce, które dla wielu jeszcze żyjących osób, które przeżyły piekło tego obozu kojarzy się z największym koszmarem, jaki może istnieć?! Bez przesady. Mamy przyglądać się tatuażom czy zerknąć i jęczeć z zachwytu?? Co za bezmyślność i głupota - pisze jedna z internautek.
- Dla mnie to też niezrozumiałe. Ludzie, którym tatuowano numery daliby wszystko, żeby nikt ich nigdy nie "wypalił" na ich skórze, a teraz ludzie tatuują sobie takie rzeczy na własne życzenie - dodaje druga.
Inna znowu broni tatuażu: - Po pierwsze ocenia się wykonanie - prace tatuatora, a nie grafikę jako taką. Poza tym skąd możesz wiedzieć co znaczy dla danej osoby? Może to ktoś z rodziny, coś osobistego. Nie oceniaj kogoś, nie znając intencji. Poza tym nie ma tutaj nic obraźliwego, wręcz przeciwnie - widać, że każdy detal to symbol".
Tatuaż z Auschwitz to dzieło Lucky Tattoo w Tychach
Poruszeniem wokół tego tatuażu jest szczerze zdumiony właściciel Lucky Tattoo, Łukasz Garyga.
- Dla nas tatuaż to forma sztuki, czy się to komuś podoba, czy nie - mówi ten 40-latek. - Dla klienta, który do nas przyszedł z pomysłem zrealizowania właśnie takiego obrazka, to ważny, rodzinny temat. Przez ten tatuaż chciał upamiętnić ludzi, którzy zginęli w tym obozie koncentracyjnym. Przecież od razu widać, że to tatuaż ku pamięci, a nie propagujący przemysł śmierci czy faszyzm. Ten obraz sam się broni. My jesteśmy czujni pod tym względem, nigdy nie wytatuowaliśmy żadnego symbolu faszystowskiego, np. swastyki. Moim zdaniem kluczowe jest to, czy nosiciel takiego tatuażu robi sobie go w dobrej czy w złej wierze. W tym przypadku na pewno wiemy, że tatuaż powstał w dobrej wierze. Wiadomo, że dla starszych ludzi będzie on nie do przyjęcia, ale dla nas to piękny sposób na upamiętnienie ofiar Auschwitz i przypominanie o tym, co tam się wydarzyło - dodaje Łukasz Garyga.
Tatuaż wycofano ze strony.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ