Początek meczu był dość nerwowy; nie brakowało przypadkowych punktów zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. W końcu pierwszy sygnał do ataku dała Jelena Blagojević, skutecznie uderzając z lewego skrzydła (3:1). Chwilę później, w ślad za serbską kapitan, poszły Magdalena Jurczyk (atak ze środka na 4:2) i Gabriela Orvosova (z prawej strony, po bloku na 5:3).
W kolejnych akcjach do głosu doszła również Ann Kalandadze, która w kilku atakach niemiłosiernie rozbijała rywalki. Dorzuciła także asa serwisowego, wykorzystując słabe ustawienie policzanek (15:8). Gruzinka z minuty na minutę się rozkręcała. W pierwszej partii była prawdziwą dominatorką.
Trener Mierzwiński z bliska widział, jak jego podopieczne się gubią i poprosił o czas. Na niewiele to się zdało, bo gospodynie kontynuowały dobrą grę. Co więcej, powiększały swoją przewagę. Po czyściutkim ataku Blagojević na 18:11 kibice na Podpromiu byli pewni, że w tej partii nic złego już się nie stanie. I mieli rację, "Rysice" zdobywały punkt po punkcie, a set zakończyły kolejną skuteczną kontrą Kalandadze (25:12).
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU:
Mistrzynie Polski bardzo dobrze weszły w drugą partię. Nie przypominały już zespołu z poprzedniej odsłony - grającego tak niepewnie i popełniającego tyle błędów. Co chwilę dobrymi atakami popisywały się Czyrniańska i Łukasik. Ale rzeszowianki cały czas utrzymywały kontakt.
Po dłuższym prowadzeniu przyjezdnych, "Rysice" w końcu wyrównały dzięki składnej akcji i kontrze Gabrieli Orvosovej (9:9). Naszym siatkarkom było mało i co chwilę dokładały kolejne oczka. Świetną grę kontynuowała Ann Kalandadze, która najpierw zaserwowała asa, dającego pierwsze prowadzenie w drugim secie (11:10), a później szalała w ataku, zdobywając trzy z rzędu punkty i powiększając przewagę (18:15, 19:15, 20:15).
Chemiczki jednak nie odpuszczały; seryjnie zaczęły zdobywać punkty, aż w końcu doprowadziły do wyrównania (23:23). W końcówce oba zespoły musiały bić się na przewagi. Niestety, policzanki zyskały polot z początku seta i w jego ostatnich akordach pokazały lepszą siatkówkę. Ostatecznie wygrały drugą partię do 25.
Od początku trzeciej odsłony "Rysice" wróciły do dobrej gry. Zaczęły grać bardziej agresywnie, lepiej wyglądało też przyjęcie. Jedną z najlepszych zawodniczek na parkiecie - oprócz Kalandadze - wciąż pozostawała Jelena Blagojević. Takimi atakami serbskiej kapitan, jak ten na 8:5, Developres tylko dawał sygnał swoim rywalkom, że tego seta już nie oddadzą.
I tak też się stało. Coraz śmielej w atakach poczynała sobie w atakach Gabriela Orvosova. Po zdobyciu 20. punktu dla Rysic, Czeszka miała już na koncie 15 oczek, w tym 13 z ataku i po jednym z bloku i zagrywki. W ostatnich momentach trzeciej partii rzeszowianki zagrały odważnie, agresywnie i skutecznie. 14 skuteczny atak Orvosovej zakończył tego seta (25:20).
Podopieczne Stephane'a Antigi nie chciały doprowadzić do tie-breaka. - Z nimi to często dochodziło do piątego seta. Teraz chcemy pokazać klasę i wygrać za trzy punkty - zapewniała przed spotkaniem Jelena Blagojević. Słowa popularnej "Blago" miały potwierdzenie w grze "Rysic" w czwartej partii, którą zagrały z ogromną determinacją.
Po skutecznym bloku Weroniki Centki na 9:6, na Podromiu zrobiło się już bardzo głośno, a po czwartym asie Ann Kalandadze, na 14:8, rzeszowska hala niemal eksplodowała. "Rysice", nakręcone tym głośnym dopingiem, grały iście koncertowo i doprowadziły - tak jak oczekiwała Blagojević - do wygranej za trzy punkty. Czwartą partię wygrały bardzo pewnie, do 10.
Developres Bella Dolina Rzeszów - Grupa Azoty Chemik Police 3:1
Sety: 25:12, 25:27, 25:20, 25:10
Developres: Blagojević (17), Centka (7), Wenerska (1), Orvosova (19), Kalandadze (23), Jurczyk (5), Szczygłowska (libero) oraz Obiała i Bińczycka
Chemik: Korneluk (12), Brakocević-Canzian (13), Połeć (10), Łkasik (10), Oveckova, Czyrniańska (10), Stenzel (libero) oraz Cipriano (1), Fabiola (1), Wasilewska, Sikorska i Jagła (libero)
MVP: Ann Kalandadze
