Na środę, 16 grudnia, zostało zaplanowane przesłuchanie 19-letniej Wiktorii Bartosiewicz. Dziewczyna jest tegoroczną maturzystką, radną Młodzieżowej Rady Miasta Gliwice oraz Młodzieżowego Sejmiku Województwa Śląskiego. Jest też aktywna na protestach kobiet, jakie spontanicznie zwołują gliwiczanki. Od czasu zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce przez Trybunał Konstytucyjny nie opuściła żadnego ze strajków organizowanych w swoim mieście. Trzy razy była legitymowana przez policję, a teraz odpowiadać ma za zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia.
Chodzi, przypomnijmy, o wykroczenie z artykułu 52 par. 2 ust. 2 kodeksu wykroczeń: “Kto organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.” A sprawa dotyczy "spaceru z dziewczynami" z 23 listopada, podczas którego - jak twierdzą Internauci – więcej było policjantów niż strajkujących pań. Gliwiccy mundurowi uznali go za nielegalne, niezgłoszone zgromadzenie, a Wiktorię za jego organizatorkę. Karą za złamanie przepisu jest ograniczenie wolności bądź grzywna.
Gliwiczanka stawiła się na komendzie o umówionej porze w towarzystwie prawnika. - Odmówiłam składania zeznań. Teraz albo postępowanie będzie umorzone, albo będzie toczyć się dalej. Czekam na rozwój wydarzeń - mówi 19-latka.
Podkreśla, że nie czuje się winna stawianych pod swoim adresem zarzutów. - Nasze strajki mają charakter spontaniczny i nie posiadają organizatorów - zaznacza.
Strajk Kobiet w Gliwicach odbył się w niedzielę 13 grudnia w...
Na dziewczynę przed komendą policji w środę czekała kilkudziesięcioosobowa grupa popierających ją znajomych i przyjaciół. Wśród nich był także Borys Budka, poseł Koalicji Obywatelskiej, prawnik i były minister sprawiedliwości w rządzie PO.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
