Na spotkanie z tym charyzmatycznym kaznodzieją przyjeżdżają wierni nie tylko z diecezji kieleckiej, ale również z różnych stron Polski. Wielu chorych przybywa z nadzieją na cudowne uzdrowienie.
- Zawsze kościół jest wypełniony po brzegi. Nieraz jest nawet około 3,5 tysiąca osób. Mnóstwo ludzi przyjeżdża z Ostrowca Świętokrzyskiego, Ożarowa, Lublina i okolic. Uczestniczą w nowennie do świętego Józefa opiekuna rodziny, później we mszy świętej, w modlitwie o uzdrowienie z nałożeniem rąk - wyjaśnia ksiądz proboszcz Jan Iłczyk.
I dodaje, że wierni uczestniczący w tych modlitwach, a często są to osoby poważnie chore, niepełnosprawne, przynoszą później ojcu Józefowi podziękowania na piśmie za uzdrowienia, z opisaniem danego przypadku. Są one wpisywane do księgi parafialnej. -Są to ważne wydarzenia w życiu naszego kościoła, to też jest jego historia. Ale to dzięki ojcu Józefowi Witko mamy te wyjątkowe łaski - dodaje ksiądz proboszcz parafii Świętego Józefa Robotnika, która jednocześnie jest sanktuarium. - Dlaczego są tutaj tłumy? Bo jest Jezus i ludzie przyjeżdżają do Niego. Forma tej mszy pozwala sobie uświadomić Jego obecność w Eucharystii, w sakramentach świętych i doświadczyć Jego miłosierdzia. Stąd ci, którzy przyjeżdżają do tego sanktuarium, spodziewają się uzdrowienia od Jezusa, oczekują tego - mówił nam wczoraj przed mszą świętą ojciec Józef Witko, który obecnie pełni posługę duszpasterską w zgromadzeniu franciszkanów w Pińczowie.
Podczas mszy z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie wiele osób zostało uzdrowionych, co potwierdzają wspomniane wpisy do księgi parafialnej. - To są znaki Bożej miłości, które Bóg daje nam podczas modlitwy. Zresztą Jezus powiedział: proście, a otrzymacie. Skoro prosimy, to On spełnia to, co obiecał. Daje nam to wszystko, o co prosimy, a jest to nam bardzo potrzebne, co jest dobre, a zdrowie jest dobre, uwolnienie jest dobre, podobnie jak i błogosławieństwo - podkreślił.
Kiedy ojciec Józef Witko odkrył w sobie charyzmat uzdrawiania? - Nie tyle zauważyłem, czy odkryłem, co miałem pragnienie modlitwy za chorych. To pragnienie było tak silne, że zacząłem się modlić, a Pan Bóg zaczął odpowiadać na te modlitwy - mówił nam ojciec Józef Witko.