W połowie października Tomasz Lis poinformował na Twitterze, że przeszedł czwarty udar i trafił do szpitala.
Tomasz Lis publikuje nagranie ze szpitala. "Przeżyłem czwarty udar"
Dwa tygodnie po tym zdarzeniu podzielił się na Instagramie nagraniem ze szpitala.
- Dwa tygodnie temu wylądowałem na "udarówce". Przeżyłem czwarty udar. Karetką przewieźli mnie ze szpitala neurologicznego do kliniki w Aninie. Badają mi serce wszechstronnie, okablowanie mam profesjonalne. Lekarze szukają powodu kolejnego udaru. Wersje są dwie. Może migotanie przedsionków, może dziura w sercu, luka między przedsionkami. Oznacza to konieczność dwóch, może nawet trzech zabiegów. Kiedy dokładnie nie wiem, ale ufam lekarzom - mówi.
- Moje kolejne, bardzo pozytywne wrażenie, jeśli chodzi o polską służbę zdrowia. Mam skalę porównawczą, leczyłem się w Ameryce, leczyłem się w Holandii. (...) Poza szpitalem, obsługą i kompetentnymi ludźmi jest coś, co w życiu cenię sobie nadzwyczajnie, czyli widok. Jest to widok, który podtrzymuje mnie na duchu i wprowadza w dobry nastrój. Jeszcze raz z całego serca, prawie całego, dziurawego serca pozdrawiam - podsumował.
Stres i oskarżenia o mobbing
Kilka dni przed czwartym udarem dziennikarz biegł w maratonie w Chicago w USA. Biegi maratońskie nie były jednak jedynym źródłem stresu dziennikarza.
W czerwcu Wirtualna Polska opublikowała wstrząsający materiał, ukazujący kulisy pracy Tomasza Lisa w tygodniku "Newsweek". Serwis ujawnił zarzuty, jakie wobec byłego już redaktora naczelnego zgłaszali jego podwładni. Wśród nich: wulgarne i seksistowskie odzywki, chamskie komentarze, poniżanie i doprowadzanie do ataków paniki. W reakcji na te doniesienia, TOK FM zawiesiło udział Lisa jako komentatora w piątkowej audycji Jacka Żakowskiego.

TD