Aktualizacja, środa godz. 8:00
Ratownicy górscy z Polski i Czech ostatecznie wykluczyli scenariusz, w którym w tym tragicznym zdarzeniu, miała brać udział także trzecia osoba. Turystów było dwóch, obaj mężczyźni zginęli na miejscu. Wiadomo już też skąd pochodzili zmarli i w jakim byli wieku. Zginął 23-latek z Lubuskiego oraz mężczyzna w wieku 47 lat z Dolnego Śląska.
Jak wstępnie potwierdza Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji, mężczyźni którzy zginęli na Śnieżce najprawdopodobniej nie byli rodziną. Nie wiadomo nawet, czy się znali. 23-latek był mieszkańcem województwa lubuskiego. Starszy, 47-letni Dolnego Śląska. To on spadł ze Śnieżki jako pierwszy. Niewykluczone, że młodszy mężczyzna próbował go ratować. Obaj zsunęli się po oblodzonym zboczu do Kotła Łomniczki.
- Teraz, przed nami okazanie ofiar tego strasznego wypadku rodzinom. Na razie nie ujawniamy, żadnych więcej szczegółów. Ratownicy wykluczyli, że była tam jeszcze trzecia osoba, o czym mówili świadkowie - mówi nam Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.
Jak dodaje, warunki były bardzo trudne na Śnieżce. - Był tam sam lód, nawet raczki nie pomagają w takich warunkach - zaznacza. I apeluje: - Jeśli ktoś widział, co tam się wydarzyło, a nie zgłaszał się na policję, proszony jest o kontakt z naszą jednostką policji w Jeleniej Górze.
RYNNA ŚMIERCI, KTÓRĄ SPADLI DZIŚ ZE ŚNIEŻKI TURYŚCI

Z pewnością jedną z przyczyn tragicznego zdarzenia mogło być bardzo duże oblodzenie szlaków w Karkonoszach. Karkonoski Park Narodowy niedawno ostrzegał turystów w mediach społecznościowych:
Tak wczoraj pisaliśmy o tym zdarzeniu:
Aktualizacja, godz. 20:00 Nie potwierdziła się informacja o odnalezieniu trzeciej osoby. W Kotle Łomniczki znaleziono ostatecznie ciała dwóch Polaków. W zgłoszeniu była mowa o trzech osobach, ale najprawdopodobniej świadkowie zdarzenia, którzy widzieli je z większej odległości, mogli pomylić spadający plecak jednego z zmarłych, z ewentualną trzecią osobą. Akcję zakończono po przetransportowaniu na dół dwóch ciał.
Aktualizacja, godz. 18:30 Z najnowszych, choć nieoficjalnych informacji wynika, że ratownicy dotarli do trzeciej osoby, która spadła Rynną Śmierci. Jej stan oceniono jako krytyczny. Policja nie potwierdza jednak tych informacji.
Aktualizacja, godz. 17:30 - Dwie osoby, które zginęły dziś po południu na zboczach Śnieżki, to mężczyźni - informuje policja, na razie nie jest podawany ich wiek ani narodowość. Z oficjalnych informacji wynika, że wciąż trwają poszukiwania trzeciej osoby, która również miała spaść Rynną Śmierci ze Śnieżki.
AKTUALIZACJA, godz. 16:20 - NIE ŻYJĄ DWIE OSOBY, KTÓRE SPADŁY ZE ŚNIEŻKI!
- Dwie osoby, które zsunęły się wzdłuż tzw. Rynny Śmierci w Kotle Łomniczki zostały odnalezione. Niestety, nie żyją - mówi Gazecie Wrocławskiej podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. - Trwa poszukiwanie najprawdopodobniej jeszcze trzeciej osoby – dodaje policjantka.
Dzisiaj (we wtorek 30.01) około godz. 14.00 co najmniej trzy osoby spadły z północnej ściany Śnieżki w stronę Kotła Łomniczki. Na miejscu pracują ratownicy GOPR oraz dwie załogi lotniczego pogotowia z Czech oraz Polskie Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
- Na miejsce zdarzenia zadysponowany został jeden śmigłowiec LPR z Wrocławia, a także jeden śmigłowiec czeskiego lotniczego pogotowia ratunkowego – mówi Gazecie Wrocławskiej Justyna Sochacka, rzeczniczka prasowa LPR.
Dyżurny karkonoskiego GOPR poinformował nas, że prowadzona jest akcja ratownicza. Nie wiemy, w jakim stanie są poszkodowani.
ZOBACZ TEŻ:
W akcji ratunkowej bierze udział 15 ratowników Karkonoskiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ratownicy dotarli już do poszkodowanych i udzielają im pomocy. Wiadomo już także, jak doszło do dramatycznego wypadku w Karkonoszach.
- Trzy osoby ześlizgnęły się rynną śmierci do Kotła Łomniczki. Nie zeszła tam lawina. To wina oblodzonego szlaku, od kilku dni ostrzegamy, że panują tam bardzo trudne i niebezpieczne warunki. Wieje i jest ślisko. W góry na szlakach trzeba zakałdac na buty turystyczne raczki – podkreśla Adam Tkocz, naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR.
W tym momencie nie wiadomo, kim są poszkodowani i w jakim są stanie. - W chwili nie możemy udzielić żadnych informacji na temat poszkodowanych – podkreśla naczelnik.
