W niedzielę 23 kwietnia około godziny 19:00 na drodze wojewódzkiej nr 631 w miejscowości Słupno na Mazowszu doszło do wypadku samochodu osobowego. Kierujący range roverem 34-letni obywatel Białorusi, jadąc z nadmierną prędkością, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo. W wyniku zdarzenia, auto stanęło w płomieniach.
- Po dojeździe na miejsce strażacy zastali zniszczone auto osobowe na poboczu drogi. Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, następnie udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanym. W celu wydobycia zakleszczonego kierowcy konieczne było użycie hydraulicznego sprzętu specjalistycznego. Dwie osoby podróżujące pojazdem zostały zabrane przez ZRM do szpitala. Na czas działań ratowniczych droga wojewódzka była zablokowana - relacjonował mł. bryg. Sławomir Balcerak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie.
W działaniach brały udział zastępy : JRG Wołomin, OSP Radzymin, OSP Marki, OSP Wólka Radzymińska, OSP Nieporęt.
Dwie osoby nie żyją
Kierowca samochodu został przetransportowany do szpitala za pomocą śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po długiej reanimacji, trafiła tam również jego dziewczyna - 26-letnia obywatelka Ukrainy. Jak poinformował portal "Super Express", para wracała z randki nad Zalewem Zegrzyńskim. Mężczyzna miał pożyczyć samochód od swojego kolegi.
Niestety, zarówno kierowca, jak i pasażerka nie przeżyli wypadku. Kobieta zmarła niedługo po przywiezieniu do szpitala. Białorusin walczył o życie jeszcze kilka dni. Zmarł w środę 26 kwietnia.
Z informacji opublikowanych przez portal "Super Express" wynika, że w chwili zdarzenia, licznik auta pokazywał 220 kilometrów na godzinę.
Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do tragedii.

lena