Do tragedii doszło w piątek około godz. 13 na osiedlu domków jednorodzinnych w podsłupskiej Krępie. 5-letnią dziewczynkę przygniótł regał z ubraniami.
Na miejscu była policja i prokurator. Jak się dowiedzieliśmy, rodziców w tym czasie nie było w domu. 5-letnią Martą opiekował się 10-letni brat. Nie wiadomo, jak dokładnie doszło do zdarzenia. Wyjaśnia to prokuratura. Wiadomo, że, gdy doszło do tragedii, chłopiec pobiegł wezwać na pomoc sąsiadkę. Kobieta wezwała pomoc, dzwoniąc na numer alarmowy i podjęła akcję reanimacyjną.
W Krępie Słupskiej komoda przygniotła dziecko. 5-letnia dziewczynka walczy o życie na OIOM-ie
- Dzielnicowy był na miejscu bardzo szybko i reanimował dziecko, później akcję przejęli lekarze z karetki pogotowia, którzy zdecydowali o przewiezieniu dziecka do słupskiego szpitala - informował Robert Czerwiński, oficer prasowy słupskiej policji.
- Dziewczynka trafiła na SOR w piątek o godz. 14.15. Stamtąd od razu przewieziono ją na OIOM. Jej stan był krytyczny. I niestety, nie udało się jej uratować. W sobotę o godz. 15 stan dziecka pogorszył się. Lekarze podjęli czynności resuscytacyjne, ale niestety po godzinie 16 dziewczynka zmarła - informuje Małgorzata Żuchlińska, pielęgniarka oddziałowa SOR w Słupsku. - Bezpośrednią przyczyną zgonu było nagłe zatrzymanie krążenia.
To ogromna tragedia dla rodziców i najbliższych.
