
Właścicielka żłobka w Nowym Jorku, Greia Menedez została aresztowana za niedopilnowanie dzieci oraz narażenie ich na śmierć i ciężkie szkody dla organizmu. Okazało się bowiem, że fentanyl, którym zatruły się dzieci, został przewieziony do placówki przez nią i jej męża w wielkich torbach. W czasie gdy substancja była już w środku, kobieta poszła zadzwonić. W tym samym czasie dzieci zabrały narkotyki i schowały je w materacach. Chwilę później maluchy zaczęły jeść to, co podkradły. Niestety jeden z nich - roczny chłopczyk, zmarł.
Śmierć w żłobku. Właścicielka z mężem przechowywali narkotyki w placówce
Trójka pozostałych dzieci została przewieziona do szpitala. Po pogotowie zadzwoniła sama Menedez. W trakcie ratowania podopiecznych, a przed przyjazdem pogotowia dzwoniła też do męża, aby zabrał torby z narkotykami. Mąż spełnił jej błagania, ale zamiast pomóc ratować dzieci, zaczął wynosić pakunki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Areszt na właścicielki żłobka. Przed przyjazdem policji kasowała SMS-y od męża
36-letnia właścicielka żłobka już została aresztowana. Policja znalazła w materacach dzieci narkotyki o wadze kilograma. Służby ciągle poszukują jej męża. Menedez zaprzecza, że wiedziała, że w placówce znajduje się fentanyl. Prokurator twierdzi z kolei, że przed aresztowaniem kobieta usunęła ze swojego telefonu tysiące SMS-ów. Parze grożą zarzuty federalne dotyczące zamiaru dystrybucji narkotyków, które doprowadziły do śmierci.
Problem fentanylu w USA jest coraz silniejszy. Tylko w ubiegły weekend media przekazały, że w stanie Waszyngton, z powodu wzięcia tego konkretnego narkotyku, jedno dziecko zmarło, a dwoje innych jest ciężko chorych.
Źródło: New York Post