Strażacy jadąc na sygnale i mijając rowerzystkę, nawet nie widzieli, że sprzęt odpiął się od ich wozu. Dopiero gdy zostali wezwani z pożaru lasu do wypadku na drodze, zorientowali się, że sprzęt należy do nich.
– Potwierdzam, że doszło do tragicznego w skutkach wypadku - mówi nam st.kpt. Daniel Mucha, rzecznik komendy wojewódzkiej PSP we Wrocławiu. - W poniedziałek policja zbierała materiały dowodowe w tej sprawie. Przyczyny wypadku nie zostały ustalone, policja będzie prowadziła postępowanie w celu wyjaśnienia, w jaki sposób bosak odczepił się od pojazdu straży pożarnej – dodaje st. kpt. Daniel Mucha.
Pojazd OSP Żmigród, którym strażacy ochotnicy jechali na interwencję, to średni wóz bojowy (gaśniczy ze zbiornikiem wody i autopompą). Bosak długości około trzech metrów był zamocowany na dachu i w niewyjaśnionych okolicznościach się odczepił. Narzędzie ma około 3 metrów, drewniany trzonek zakończony jest ciężkim metalowym hakiem. Bosaka używa się m.in. do akcji ratowniczych na wodzie.
– Ustalane są okoliczności tego zdarzenia. Prokuratura prowadzi czynności w celu wyjaśnienia, w jaki sposób bosak odczepił się od pojazdu ochotniczej straży pożarnej – mówi asp. szt. Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji.
Wiadomo już, że strażacy byli trzeźwi. Rowerzystka miała 34 lata.