W jakim charakterze w urzędzie jest zatrudniony Jan Kozłowski?
To nie był najlepszy dzień w pracy rzecznika urzędu marszałkowskiego. 23 listopada opublikowaliśmy artykuł o perypetiach aktywisty, który w trybie dostępu do informacji publicznej, próbował się dowiedzieć, w jakim charakterze w urzędzie zatrudniony jest były marszałek województwa Jan Kozłowski i ile zarabia. O ile na pierwszą część wniosku odpowiedź otrzymał, to wysokość wynagrodzenia nie została ujawniona. Były marszałek, szef struktur PO na pomorzu, europoseł i wiceszef Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu, a teraz pełnomocnik obecnego marszałka… nie jest osobą wykonującą funkcje publiczne.
„A więc wróciły czasy, w których niektóre (zapewne czystym przypadkiem te sprzyjające rządowi) gazety zaczynają lubować się w anonimach (»anonim« to taki lżejszy synonim słowa »donos«)” – napisał Michał Piotrowski w notce na swoim profilu w internetowym serwisie społecznościowym.
Problem w tym, że trudno jako anonim, czy donos, traktować odpowiedź Sławomira Kosakowskiego, sekretarza urzędu, którą upublicznił w mediach społecznościowych wnioskujący. Jedynie ją cytowaliśmy. Trudno też traktować tak sam wniosek o udostępnienie informacji. Ustawa o dostępie do informacji publicznej nie definiuje wzoru wniosku ani danych które trzeba w nm podać. Można to zrobić anonimowo. Tak też działa aktywista i bloger Janusz Ch.
„Co ciekawe – gdyby redaktor Stanisław Balicki zamiast cytować anonim zapytał mnie, czyli rzecznika, dowiedziałby się bez żadnego problemu że jest to kwota 2,9 tys. zł. Ale wtedy nie byłoby tego całego posmaku skandalu, prawda?” – oburza się rzecznik Piotrowski.
Dlaczego informacja o zarobkach Jana Kozłowskiego nie jest publiczna?
W artykule cytowany jest fragment całostronicowego uzasadnienia sekretarza urzędu (nie – anonim, nigdzie nie cytujemy Janusza Ch.), czemu informacja o zarobkach Jana Kozłowskiego nie jest publiczna. Przyjmując ją jako stanowisko urzędu, nie próbowaliśmy nawet naciskać, by ustami rzecznika, czy samego zainteresowanego obracać wniwecz cała misterną konstrukcję odmowy. Okazuje się, że rzecznik może więcej. Zapytaliśmy rzecznika jak to możliwe, że coś, co nie jest informacją publiczną, może zostać ujawnione w mediach społecznościowych.
„[…] poprosiłem p. Jana Kozłowskiego [...] o zgodę na ujawnienie kwoty jego zarobków. Pan Kozłowski takiej zgody udzielił, również uznając, że tworzenie wokół tematu atmosfery skandalu jest całkowicie niepotrzebne. Podana przeze mnie kwota, to kwota netto” – odpowiedział nam Michał Piotrowski.
Po wpłynięciu wniosku były marszałek takiej zgody nie wyraził, o czym informowała odpowiedź sekretarza urzędu. Pewnie gdyby stało się inaczej, całej awanturki wokół sprawy by nie było. Warto wnioskować o informacje publiczne i warto czasem pomóc osobom tropiącym nieprawidłowości w urzędach opisując ich działania.
