Aktor i znany filmowiec Tyler Perry emocjonalnie zareagował na śmierć gwiazdora telewizyjnego Stephena Bossa, opowiadając o swoich zmaganiach ze zdrowiem psychicznym.
Ujawnił, że kilka razy próbował skończyć ze sobą.
W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych Perry, którego W 2011 „Forbes” wymienił jako najlepiej opłacanego człowieka w branży rozrywkowej, powiedział, że był zszokowany wiadomością o śmierci Bossa i zdecydował się podzielić własną historią w nadziei, że pomoże tym, którzy przeżywają trudne chwile.
Ciało Bossa znaleziono w motelu
Według "The Hollywood Reporter", Boss, zawodowy tancerz i długoletni DJ w „The Ellen DeGeneres Show”, zmarł we wtorek, 13 grudnia, w motelu, kilka kilometrów od swojego domu. 40-latek popełnił samobójstwo - potwierdziły władze.
- Spotkałem go tylko kilka razy, zawsze był pełen życia i wydawał się być bardzo zadowolonym z życia – powiedział Perry o Bossie.
Wspominając swoje dawne traumy, aktor „Madea” mówił, że znalazł się w tak ponurym miejscu, że wielokrotnie rozważał samobójstwo.
Trudny czas Tylera Perry'ego
– Nie myślałem, że będzie lepiej – powiedział. - Zniosłem tyle bólu, tyle nadużyć – nadużyć seksualnych. To wszystko było tak trudne, że pomyślałem, że jedynym sposobem, aby to poprawić, aby ten ból zniknął, jest zakończenie życia. Gdyby do tego doszło, przegapiłbym najlepszą część mojego życia – kontynuował Perry.

mm