- Mieliśmy mieć dzisiaj planowane przyjęcie dziecka na oddział w szpitalu wojewódzkim nr 2. Odmówiono nam, twierdząc, że wszystkie planowane przyjęcia na oddziały dziecięce są wstrzymane do 25 listopada z uwagi na jakąś bakterię. Odmówiono nam szerszych wyjaśnień. Czy Państwo coś bliżej o tym wiedzą
- mail z takim pytaniem dotarł do naszej redakcji w czwartek.
Sprawdziliśmy. Faktycznie w szpitalu przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie problem z bakterią jest i to nie byle jaką bakterią, bo z superodporną New Delhi.
Pierwszy przypadek był w czerwcu
Od początku roku w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie bakterię New Delhi zdiagnozowano u czterech pacjentów.
Pierwszy przypadek miał miejsce początkiem czerwca. Do Kliniki Chirurgii Ogólnej trafił wówczas pacjent z rozległymi poparzeniami ciała i dróg oddechowych. Chory był wcześniej leczony w szpitalu w Łęcznej (woj. lubelskie).
- W naszej placówce przyjęliśmy zasadę, że pacjenci, którzy przyjeżdżają do nas z innych województw, muszą mieć wykonany wymaz na obecność m.in. bakterii New Delhi - informuje Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie.
Wynik badania potwierdził obecność bakterii u przywiezionego pacjenta.
- Ze względu na pełne obłożenie w Klinice Chirurgii Ogólnej i duże ryzyko rozprzestrzenienia się bakterii, podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu przyjęć do kliniki - dodaje dyrektor Bałata.
CZYTAJ TEŻ: Oporne na antybiotyki superbakterie atakują. Kilkaset osób zarażonych w kraju New Delhi
Pacjent został odizolowany od innych chorych, których także przebadano. Wydzielono i przeszkolono personel, który kontaktował się z pacjentem. Wydzielono także sprzęt medyczny. O sytuacji powiadomiono sanepid, wojewodę i Podkarpacki Zespół ds. Ograniczenia Rozprzestrzenienia CPE.
- Aby zapobiec rozprzestrzenieniu się patogennego drobnoustroju, wprowadziliśmy kilka zasad. Dla przykładu personel, który miał kontakt z chorym, po wyjściu z izolatki musiał ściągnąć fartuch jednorazowy, rękawiczki i odłożyć je do wydzielonych koszy. Duży nacisk położyliśmy także na przestrzeganie higieny rąk. Między innymi dzięki temu udało nam się zapobiec rozprzestrzenianiu się bakterii New Delhi - mówi dyrektor.
Po wypisaniu pacjenta do domu, w sali, w której przebywał, przeprowadzono gruntowną dezynfekcję.
Trzech nowych chorych z New Delhi
W ubiegłym tygodniu do szpitala przy ul. Lwowskiej trafił pacjent, który wyjechał na Ukrainę. Tam miał wypadek i tam trafił do szpitala. Szybko jednak przetransportowano go na oddział intensywnej terapii rzeszowskiego ośrodka.
- Po wykonaniu szeregu badań okazało się, że pacjent ma szczep CPE. Od tego momentu postępowaliśmy identycznie, jak w czerwcu - opowiada Bałata.
Zanim jednak u pacjenta wykryto bakterię, chory zdążył zarazić mężczyznę, z którym leżał na sali.
Kolejną osobą, u której wykryto New Delhi to 14-letnia dziewczyna. Do ośrodka w Rzeszowie trafiła po wypadku samochodowym.
- Gdy stwierdziliśmy trzeci przypadek, podjęliśmy decyzję, aby czasowo wyłączyć z funkcjonowania pomieszczenia dziecięcego bloku operacyjnego i pododdziału intensywnej terapii dla dzieci, a także aby poddać je gruntownej dezynfekcji przez kolejnych pięć dni
- informuje Bałata.
Wszystkie operacje przekierowano na ogólny blok operacyjny.
Pacjenci, u których wykryto New Delhi aktualnie przebywają w izolacji.
- Przyczyną pojawienia się szczepów opornych jest stosowanie antybiotyków o szerokim spektrum działania. Istnieje możliwość przenoszenia tej bakterii przez personel medyczny, stąd ogromny nacisk zespołu ds. zakażeń na przestrzeganie procedur epidemiologicznych, w tym mycia i dezynfekcji rąk - mówi lek. Małgorzata Przysada, zastępca dyrektora w KSW nr 2 w Rzeszowie.
ZOBACZ KONIECZNIE: Superbakteria New Delhi. Dlaczego jest tak groźna?
