
Uchodźcy szturmują bramy Berlina. Jak wyznał burmistrz stolicy, każdego dnia przybywa tam 200 osób. W październiku odnotowano dwukrotny wzrost liczby tych ludzi w odniesieniu do września. Dawne lotniska Tegel i Tempelhof zamieniły się w kwatery awaryjne. Tylko w piątek do jednego z hangarów na Tempelhof przybyło 600 mężczyzn. Uchodźcy pochodzą najczęściej z Syrii, Iraku, Afganistanu, Mołdawii i Turcji. Przewidziano, że na tym lotnisku schronienie uzyska 5,5 tysiąca ludzi. Burmistrz Berlina Kai Wagner powiedział, że cena za jeden dzień w hotelu, to 57 euro za osobę.
Burmistrz Berlina na łamach Bilda oszacował też roczny koszt związany z uchodźcami. To aż 1 mld euro rocznie. Wagner obiecał także, że każdy, kto przyjechał do Berlina, powinien mieć dach nad głową.
Uchodźcy mieszkają w hangarach na dawnych lotniskach. Hangary w Tempelhof to kontenery mieszkalne o powierzchni 12 metrów kwadratowych. Jeden taki hangar jest przeznaczony dla czterech osób. Sanitariaty znajdują się na zewnątrz hangaru.
Nie da się tak żyć na stałe — podkreślił portal gazety Bild.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Uchodźcy szturmują Berlin. Nie ma żadnej kontrpropozycji
Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams powiedział we wrześniu o migracji. Jego zdaniem problem migrantów może wręcz zniszczyć Nowy Jork. Wagner nic takiego powiedział. Jakby tego było mało, to Bild uważa, że Wagner jest bardzo daleki od podobnego stwierdzenia. Zdecydowanie inne zdanie ma senator ds. społecznych Cansel Kiziltepe. Sprzeciwiła się on zapowiedzi kanclerza Olafa Scholza dotyczącej deportowania w przyszłości większej liczby osób, którym odmówiono udzielenia azylu. Jej zdaniem są to symboliczne dyskusje i szybkie rozwiązania, a co za tym idzie niezbyt pomocne w tej sprawie. Jednakże żadnej kontrpropozycji nie zapowiedziała.
Ona już latem ogłosiła, że Berlin jest przepełniony, ale siedzi z założonymi rękami i patrzy, jak dawne lotniska zapełniają się ludźmi, dla których Berlin w ogóle nie ma miejsca — ocenił Bild.
Zarząd landowy partii SPD sprzeciwił się zamykaniu Europy na początku września. Zdaniem tego zarządu, uchodźcy nie powinni być zawracani.
Roczny koszt 1 mld euro to pieniądze, których Berlin nie ma. Integracja cudzoziemców staje się coraz trudniejsza. Każdy, kto nie wypowiada się teraz głośno i skutecznie przeciwko niekontrolowanej imigracji, zachowuje się całkowicie nieodpowiedzialni — zaznaczył „Bild”.
Źródło: