Sprawa wyszła na jaw w 2019 roku. Dotyczyła grupy, która zdaniem lubelskiej prokuratury w latach 2013-2014 przejmowała nieruchomości od osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej, finansowej lub zdrowotnej. W gronie podejrzanych znaleźli się m.in. notariusz, lekarz i menedżerowie firm pożyczkowych z Warszawy.
W ubiegłym tygodniu doszło do ponownych zatrzymań w tej sprawie. Jak informuje prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie nowe zarzuty usłyszał Piotr Ł. Śledczy podejrzewają go o popełnienie oszustw na szkodę 12 osób i doprowadzenie ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w kwocie 3,75 mln zł.
Zatrzymana została także Jolanta O., której prokuratura zarzuca 13 czynów na szkodę 17 pokrzywdzonych o łącznej wartości prawie 7 mln zł oraz Aleksander P., który według prokuratury miał oszukać 32 osoby na kwotę 8 mln zł.
Czwartą zatrzymaną ostatnio osobą okazał się Robert F. To lubelski notariusz, którego prokuratura podejrzewa o popełnienie 38 czynów na szkodę 51 pokrzywdzonych. Według śledczych, prawnik miał doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o łącznej wartości 14 mln zł.
Jak wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie grupa doprowadziła ok. 60 osób do utraty nieruchomości. – Dotyczyło to pojedynczych osób, ale też małżeństw i całych rodzin, które wprowadzane były w błąd co do rzeczywistych warunków podpisywanych przez nich umów pożyczek – tłumaczy prok. Kępka.
Z ustaleń śledczych wynika, że podejrzani fałszywie zapewniali, że zabezpieczeniem pożyczek będą ustanawiane na nieruchomościach hipoteki. W rzeczywistości zabezpieczeniem wierzytelności były przewłaszczenia na zabezpieczenie należących do pokrzywdzonych mieszkań i działek. – Dzięki temu łatwiej przejmowali te nieruchomości – precyzuje prok. Kępka.
Według prokuratury grupa doprowadziła w ten sposób ok. 60 osób., w tym małżeństwa, a niekiedy nawet i całe rodziny, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd co do rzeczywistych warunków podpisywanych przez nich umów pożyczek.
– Podejrzani świadomie zatajali przed pokrzywdzonymi informacje zamieszczone w umowie dotyczące wysokości prowizji udzielanych pożyczek, konsekwencji niedotrzymania spłaty pożyczki, obowiązku wydania nieruchomości będącej przedmiotem zabezpieczenia we wskazanym terminie, w przypadku nie dokonania zwrotu pożyczki, jak też kosztów obciążających pożyczkobiorców – mówi prok. Kępka.
Według ustaleń śledczych jedną z głównych ról w tej sprawie odgrywał Robert F., który w sposób rażący i oczywisty, działając jak funkcjonariusz publiczny nie dopełnił ustawowych obowiązków wynikających ustawy o notariacie nie odczytując pokrzywdzonym sporządzonych przez siebie aktów notarialnych, nie udzielając wyjaśnień, nie wyjaśniając im konsekwencji prawnych zawieranej umowy. – Skutkowało to brakiem zabezpieczenia interesów osób pokrzywdzonych – tłumaczy prok. Kępka.
Prokuratura skierowała wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztu dla Roberta F. i Aleksandra P. Sąd Rejonowy nie zgodził się jednak na to. Wczoraj prokuratura zaskarżyła to postanowienie i sprawa trafiła do Sądu Okręgowego.
Podejrzani, którym grozi nawet dziesięć lat więzienia, nie przyznali się do zarzutów. Twierdzą, że działali zgodnie z prawem.
- W tych lubelskich klubach już nie poimprezujesz! Zobacz listę
- Sentymentalny spacer po Lubelszczyźnie. Zobacz zdjęcia sprzed lat
- Miasto Czartoryskich. Największa nadwiślańska miejscowość między Krakowem a Warszawą
- Kraśnik da się lubić. Styczniowy spacer po mieście znanym w całym kraju. Fotorelacja
- Kolejne pary wyszły na parkiet. Tak bawili się uczniowie ZSE. Fotorelacja
- Sezon studniówkowy w pełni. Tak bawili się maturzyści z ZS nr 1 im. Grabskiego
