Koszmarny wypadek na A1. Policja ujawnia nowe szczegóły o sprawcy
W piątek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał polecenie o wysłaniu listu gończego za kierowcą bmw, który 16 września uczestniczył w koszmarnym wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Sebastian Majtczak jest podejrzany o spowodowanie wypadku, a prokuratura opublikowała na swojej stronie jego wizerunek. Ustalenia biegłego pokazują, że samochód bmw, który prowadził, jechał z prędkością co najmniej 253 km/h. W mediach i na formach internetowych pojawiły się spekulacje, że mężczyzna jest rodzinnie powiązany z funkcjonariuszem policji.
W sobotę w mediach społecznościowych pojawił się policyjny komunikat, w którym podkreślono, że sprawa wypadku drogowego na A1 jest obecnie przedmiotem śledztwa Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim.
"Z uwagi na liczne komentarze jeszcze raz podkreślamy, że w sprawie wypadku na A1 prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom, które krążą w internecie kierowcą BMW nie był funkcjonariusz Policji ani syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba zajmująca stanowisko publiczne. Działamy w sposób transparentny. Dla Policji oraz organów ścigania nie ma znaczenia status społeczny, zajmowane stanowisko czy wykonywany zawód uczestników opisywanego zdarzenia drogowego. Apelujemy o nierozprzestrzenianie plotek i niesprawdzonych informacji" - napisano w oświadczeniu łódzkiej policji.
Śmiertelny wypadek na A1. Co tam się stało?
W sobotę 16 września, po godz. 19.00, na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym pożarze auta zginęła trzyosobowa rodzina, rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych, a w jednym z pojazdów wybuchł pożar".
Dwa dni później, piotrkowska policja wydała komunikat, w którym stwierdzono, że ze wstępnych ustaleń wynika, że "kierujący pojazdem kia z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się".
Dopiero 24 września piotrkowska policja napisała, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - napisano.
Sprawą zainteresowały się media i internauci. Na platformie X (dawniej Twitter) umieszczono zapis z kamery auta jadącego A1 w przeciwnym kierunku, gdzie widać moment wypadku i rozbłysk pożaru. Do filmu dołączony jest opis: "Rodzina Patryka, Martyny oraz 5-letniego Oliwiera poszukuje prawdy. Może ktoś jechał 16 września autostradą A1, około godziny 19 i zwrócił uwagę na zachowanie kierowcy BMW".
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim. Zbadano pojazdy, miejsce zdarzenia, a także przesłuchano świadków. Zdementowano również informacje o pokrewieństwie sprawcy z policjantem. Ujawniono tez, że kierowca nie był od wpływem alkoholu lub substancji odurzających.
dś
Źródło: