Po brawurowym zestrzeleniu dwóch rakiet i pięciu irańskich dronów-samobójców niemal cała Ukraina mówi o dzielnym pilocie.
Za swój wyczyn Wadim Woroszyłow został nagrodzony przez prezydenta Zełenskiego. Mało kto jednak wiedział, że pilot podczas akcji omal nie zginął. Musiał się katapultować, bo wrogi dron wybuchł tuż przez nim i zniszczył samolot, którym leciał. Było to nad Winnicą w środkowo-zachodniej Ukrainie.
Zrobił selfie i katapultował się
Odłamki wbiły się w policzek pilota, gdy obrócił się w kierunku ziemi, chwytając uchwyt katapulty. W ostatniej chwili Wadim skierował kciuk do góry i zrobił selfie.
Opowiadał potem, że irański dron eksplodował przed jego maszyną, raniąc go głowę. Krew zalała jego twarz. Prezydent Zełenski nadał pilotowi tytuł „Bohatera Ukrainy, Orderu Złotej Gwiazdy”, najwyższe odznaczenie wojskowe w tym kraju.
Krytykował wcześniej ukraińskie lotnictwo
Choć Woroszyłow jest dzisiaj jednym z najbardziej utytułowanych bojowników Ukrainy, przed inwazją Władimira Putina zrezygnował z latania. Krytykował ukraińskie lotnictwo za robienie kozłów ofiarnych z pilotów, którzy wpadli w tarapaty, więc odszedł ze służby.
- Zawsze obwiniają pilota, kiedy samolot się rozbija - powiedział Kyiv Post. - Nieważne, czy był to czynnik ludzki, czy awaria techniczna - mówił.
Gdy Rosja najechała kraj, natychmiast zgłosił się do służby. Zyskał reputację zabójcy dronów.
Walkę z dronem tak skwitował na Instagramie: "Powiem zwięźle. Nikt i nic nie może nas złamać!"
Pilot szykuje się już do powrotu do latania.

lena