Ukraina - Anglia 1:1
Mecz Ukraina - Anglia był jednym z bardziej wyczekiwanych wydarzeń sportowych we Wrocławiu tego lata. Ukraińska federacja piłkarska wynajęła Tarczyński Arenę na mecz z Anglią, który cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem nie tylko wśród mieszkających we Wrocławiu i na całym Dolnym Śląsku Ukraińców, ale także u polskich kibiców piłki nożnej. Niecodziennie można zobaczyć w Polsce gwiazdy pokroju Judge’a Bellinghama, Harry’ego Kane’a czy Bukayo Saki i w to w meczu o stawkę.
Trybuny wrocławskiego stadionu zdominowane zostały przez niebiesko-żółte barwy, ale zjawiło się też kilka tysięcy fanów z Anglii i nie brakowało Polaków, którzy po prostu chcieli zobaczyć w akcji gwiazdy Premier League czy La Liga.
Od rana na wrocławskim rynku widać było angielskich kibiców, którzy chętnie przesiadywali w ogródkach piwnych, pozowali do wspólnych zdjęć, a nawet… przytulali się z Ukraińcami ubranymi w narodowe barwy. Pod obiektem na Pilczycach - podobnie jak przed dwoma tygodniami, kiedy na Tarczyński Arena Ołeksanr Usyk walczył o cztery pasy mistrza świata wagi ciężkiej - można było kupić ukraińskie flagi, koszulki, poprosić o namalowanie ukraińskiej, ale też angielskiej i polskiej flagi, bo takie też pojawiały się na twarzach kibiców.
W trakcie meczu grupa najbardziej zaangażowanych fanów z Ukrainy starała się prowadzić doping. Nie brakowało patriotycznych okrzyków, wyzywania Władimira Putina, ale też podziękowań dla Polski i Polaków. Takowe znalazły się na kilku transparentach, a w drugiej połowie stadion zaczął skandować głośne „Polska, Polska”.
Pod kątem organizacyjnym można było mieć jednak trochę zarzutów. Przede wszystkim kibice przesiadywali na schodach i gromadzili się przy wejściach, przez co niedrożne były ciągi komunikacyjne, a to aspekt, na który mocno zwraca uwagę FIFA i UEFA. Ukraińska federacja najprawdopodobniej zostanie za to ukarana, podobnie jak za kilka rac świetlnych i dymnych, odpalonych przez pojedyncze osoby, w raczej niezorganizowany sposób.
Zdecydowanie za mało było stewardów. Część osób nie mogła odnaleźć swojego miejsca, błądziła po trybunach, często zasłaniając innym widoczność, z czego w końcu zrodziły się pojedyncze awantury. Tuż obok trybuny prasowej mocno „wstawiony” kibic w pewnym momencie rozłożył sporych rozmiarów ukraińską flagę nad głową, stojąc przy barierce (teoretycznie nie wolno stać tam w trakcie imprezy masowej). Nie reagował na prośby zajęcia swojego miejsca, zachowywał się agresywnie i w końcu wdał się w bójkę z kilkoma rodakami. Zamieszanie trwało dobrych kilka minut, zanim ktoś poprosił o pomoc służby porządkowe. Agresor z mocno zakrwawioną twarzą został wyprowadzony.
Wszystko co najważniejsze na boisku wydarzyło się przed przerwą. W 26 min po dobrze wyprowadzonym kontrataku prowadzenie gospodarzom dał Ołeksandr Zinczenko, czym wprawił w euforię lwią część Tarczyński Areny.
Anglicy wyrównali w 41 min. Pracujący na całej długości i szerokości boiska Kane popisał się kapitalnym krosowym zagraniem do Kyle’a Walkera, ten wykorzystał błąd obrońcy, który nie przeciął podania i z dużym spokojem trafił na 1:1. To pierwsze trafienie 33-letniego obrońcy Manchesteru City w kadrze.
W drugiej połowie najbliżej zmiany rezultatu byli Anglicy, a konkretnie Saka, który po podaniu Kane’a obił poprzeczkę. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, z którego dużo bardziej cieszą się Ukraińcy. Anglia pierwszy raz w tych eliminacjach straciła punkty.
Ukraina - Anglia 1:1 (1:1)
Bramki: Zinczenko 26 - Walker 41
Ukraina: Buszczan - Konopla, Zabarnyj, Matwijenko (46. Krywcow), Mykołenko - Cyhankow, Stepanenko, Zinczenko (76. Bujalski), Sudakow (65. Sydorczuk), Mudryk (90. Nazaryna) - Jaremczuk (65. Dowbyk).
Anglia: Pickford - Walker, Maguire, Guehi - Saka (86. Cllagher), Rice, Henderson, Maddison (65. Foden), Bellingham (65. Rashford), Chilwell - Kane.
