Ukraińcy chwalą australijskiego żołnierza, zwanego „Mewą”, który poległ w walce z Rosjanami. Ukraina nazywa go „godnym syna”, zaś rosyjskie trolle określili go „nazistowskim najemnikiem” i kpią z jego śmierci
24-letni Sage O'Donnell służył w armii australijskiej sześć lat w artylerii. Jego zrozpaczona mama powiedziała, że chce pomóc mieszkańcom Ukrainy.
Z antypodów na wojnę na Ukrainie
O'Donnell z Victorii, zginął rok po opuszczeniu armii australijskiej. Miał polec koło Bachmutu lub Novomykil'ske, wsi na wschodzie Ukrainy.
Anja Konstantynowa, która ze swego domu we Lwowie organizuje pomoc dla ukraińskich żołnierzy na froncie, dziękowała mu za obronę jej ojczyzny.
Umierają najlepsi, chronią nas godni mężowie
Umierają najlepsi, chronią nas godni mężowie, synowie, bracia… niestety wielu już chroni nas przed niebem – napisała w Internecie.
Spoczywaj w pokoju. Dziękuję za największą ofiarę, jaką złożyłeś za inny kraj, za naszą Ukrainę.
„Mewa”, była znakiem wywoławczym O'Donnella, którego używają w walce ukraińscy żołnierze i zagraniczni legioniści.
Przyjaciel O'Donnella, Brandon Declan, też z Victorii: 'RIP, mój drogi przyjacielu, zobaczymy się ponownie, gdy nadejdzie mój czas. Dziękuję za pomoc Ukrainie w potrzebie.
Scott Baillie, który walczył w Ukraińskiej Legii Cudzoziemskiej i pojawił się na zdjęciach z O'Donnellem, zmienił swoje zdjęcie w tle na Facebooku na jedno ze jego poległym towarzyszem leżącym obok dwóch karabinów maszynowych.
Pochwały przekazał też Iwan Pantyuch, dowódca jednej z kompanii Obrony Terytorialnej, stacjonującej na zachodniej Ukrainie.
Jakże on wierzył, że jak skończy się wojna, zamieszka tu, z nami w Równem. Jak on kochał nas wszystkich - powiedział.
Ted
