Musimy wyrzucać wroga i robić tak, jak było podczas II wojny światowej – nie tylko rzucić do granic, ale przekroczyć je i eliminować ruski rząd - podkreślił Bondarenko, który był "zdalnym" rozmówcą Beaty Lubeckiej.
Ukraiński żołnierz przyznał również, że rząd jest przygotowany na obronę a nie do ataku.
Mamy siłę, ale musimy być trochę więcej zdecydowani do użycia tej siły. - Ruscy robią to inaczej – ogarniają małe miasta, kobiety i dzieci, robią tzw. korytarze zielone i idą z tyłu, a nasi żołnierze ze łzami w oczach nie potrafią strzelać, bo to nasze kobiety i dzieci. Jak widzę, że z przodu ruskiego samochodu idzie jakaś kobieta z dzieckiem, to muszę być zdecydowany i strzelać. Oczywiście nie chcę urazić kobiety ani dziecka, muszę mieć bardzo dobre wyszkolenie, żeby zabić ruskich i jakoś uratować tych ludzi. Nie zawsze da się to zrobić - przyznaje gość Radia ZET
Podkreśla również, że to jest wojna i nie ma w niej żadnej demokracji.
Żołnierz zapytany o działania dyplomatyczne podkreślił, że czas na to był przed rozpoczęciem otwartej wojny.
Jestem żołnierzem i chcę bronić swojego kraju, a politycy mają milczeć, kiedy już mamy walkę. Mieli robić tę dyplomację przed wojną. Teraz niestety mamy wojnę. Mamy mieć otwarte osie, mamy wroga, mamy go zabić, mamy go wyrzucić z naszego kraju. Tylko wtedy ja mogę popatrzeć w oczy tym dzieciom - podkreśla Bondarenko.
Żołnierz mówi również, że w szkolonym przez niego batalionie jest wielu ochotników takich jak profesorowie, studenci i robotnicy. Dodaje, że w jego batalionie brakuje kamizelek kuloodpornych dla kobiet walczących w armii. Zwraca również uwagę na fakt, że jeśli Ukraina przegrą tą wojnę, to następna będzie Polska.
Putin nie chce się zastanowić i wycofać ze swoich interesów. Ludzie mówią, że jak ktoś zabije Putina, to wszystko się skończy. Wątpię. Znam ruskich i wiem, o co im chodzi. Zrobimy wszystko, co w naszych siłach, żeby nie wpuścić Putlera (zbitka od nazwisk Hitlera i Putina - red.) do Polski i do Europy. Jesteśmy braćmi. - podkreśla
Ukraina to taka ziemia, że wszystkich zapraszamy. Jak ktoś do nas przyjdzie z chlebem, częstujemy chlebem. Kto przyjdzie z bronią – częstujemy i my bronią. Oko za oko – dodaje Walerij Bondarenko.
Żołnierz uważa również, że w Europie są dwa państwa, które wyrażają chęć pomocy Ukrainie. Są to Polska i Litwa.
Oni wiedzą, co to są komuniści i ruscy, pamiętają tę historię. Inne państwa niestety nie. Wojna rozleje się poza Ukrainę, jak nie będą nam pomagać. II WŚ to było to samo – nikt nie chciał pomagać Polsce. Dziś mamy to samo – ocenia Gość Radia ZET.
Źródło: Radio ZET
- Uchodźcy z Ukrainy – dokąd uciekają? [MAPA SZLAKÓW MIGRACJI]
- Kijów przygotowuje się na oblężenie. Wokół stolicy trwają walki i ewakuacja ludności
- Ile ukraińskich dzieci trafiło do polskich szkół? Minister edukacji podał liczbę
- Trójkąt Lubelski. "Rosja powinna być postrzegana jako państwo terrorystyczne"
