"Miała na imię Izabela. Miała 30 lat. Według tych obrońców praw kobiet w Polsce, którzy masowo wyszli w sobotę na ulice, była ofiarą ostatniego zaostrzenia prawa antyaborcyjnego" - tymi słowami zaczęła się informacja w niedzielnym dzienniku telewizyjnym na antenie France 2.
Francuzi zobaczyli relację z marszu ulicami Warszawy. Zobaczyli liczne portrety zmarłej pacjentki i zdjęcie pszczyńskiego szpitala.
Temat wzbudza emocje. W całym kraju odbyły się protesty przeciwko tragicznej śmierci kobiety w szpitalu w Pszczynie. Protestowali także mieszkańcy śląskich miast.
- "Marsz Dla Izy" przeszedł ulicami Katowic. Ludzie utworzyli napis ze zniczy
- Dr Maciej Jędrzejko o śmierci ciężarnej kobiety: Lekarze tkwią w toksycznej sytuacji
- Pszczyna: Marsz dla Izy. Protest po śmierci ciężarnej kobiety: Ani jednej więcej!
- Iza była w ciąży. Zmarła w szpitalu w Pszczynie. "Nigdy się z tym nie pogodzę"
O komentarz poprosiliśmy uznanego ginekologa, prof. Ryszarda Porębę, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.
Zdarzają się u kobiet w ciąży stany chorobowe, które zagrażają jej życiu. Jednym z nich jest stan zagrożenia infekcją, czyli sepsa, co prawdopodobnie stało się w Pszczynie, ale czekamy na wyniki badań. Jeśli taki stan występuje, to mimo żywej ciąży, trzeba to zagrożenie eliminować, wywołując poronienie lub przedwczesny poród i ciążę zakończyć. I to jest leczenie, a nie przerywanie ciąży. To jest ratowanie kobiety, a nie aborcja
- mówi doświadczony ginekolog.
Podczas 40 lat pracy w szpitalu wojewódzkim w Tychach miał wiele przypadków, kiedy ciężarna trafiała na oddział po odejściu wód płodowych. Kiedy było stwierdzenie infekcji, lekarze podejmowali decyzję o usunięciu ciąży.
Nie przeocz
- Ale to nie była aborcja - podkreśla. - To było ratowanie kobiety przed zgonem. Owszem, podawaliśmy antybiotyki, ale to nie wystarczało i trzeba było usunąć ciążę, nawet żywą.
Ze swojej praktyki lekarskiej zna przypadki też ciąży pozamacicznej.
- Przychodzi kobieta w ósmym tygodniu ciąży, robimy badanie - okazuje się, że macica pusta. Płód jest poza nią, w jajowodzie. Serce bije, płód żyje. Jeśli jednak natychmiast się go nie usunie, jajowód może pęknąć, kiedy płód będzie rosnąć. A jeśli pęknie, to kobieta umrze z powodu krwotoku. Usunięcie tej ciąży jest zatem leczeniem, ba, ratunkiem dla tej kobiety. To nie jest jednak aborcja. To jest - jeszcze raz powtarzam - leczenie - mówi prof. Ryszard Poręba.
W swoim gabinecie już widzi negatywne konsekwencje tragedii, do jakiej doszło w Pszczynie. Kobiety zaczynają się bać zajścia w ciążę.
- "Proszę o 100-procentową antykoncepcję, bo ja nie mogę w tej chwili pozwolić sobie na macierzyństwo", mówi mi pacjentka. Moim zdaniem, ta sytuacja może źle wpłynąć na dzietność w Polsce - mówi profesor.
Musisz to wiedzieć
- Kasia Diurska w... poszarpanych dżinsach więcej odsłania niż zakrywa. ZDJĘCIA
- Nie jedzcie tego! Biedronka, Lidl i IKEA usuwają żywność z toksyczną substancją
- Najładniejsze stadiony w Śląskiem: nowoczesne i te trochę mniej ładne, relikty PRL-u
- W domu w Dąbrowie Górniczej straszy? To nagrała ekipa Last Urbex
