Obcokrajowiec, śniady, o ciemnych włosach i oczach, wbiegł przed maskę gdańszczanina jadącego autostradą niedaleko Lisewa. Gdy ten zatrzymał się, oszust już wiedział, jak wzbudzić zaufanie, aby nie odmówił mu pomocy. - Był elegancko ubrany, nawiązał rozmowę w języku angielskim - relacjonował policjantom pokrzywdzony. - Mówił, że zabrakło mu paliwa, że jest dyrektorem w niemieckiej firmie i musi dojechać do kraju. Dał wizytówkę. Prosił o podwiezienie do stacji paliw. Wpuściłem go do auta.
Nieznajomy za pożyczenie 200 złotych na siłę oferował wyroby ze złota, praktycznie wciskając je poszkodowanemu w dłonie i do schowka pojazdu. - Gdy dojeżdżali do stacji paliw, zażądał 500 euro. Kierowca przerażony agresją wypłacił tę sumę z bankomatu i przekazał mu. Wtedy podwożony uciekł - mówi st. asp. Tomasz Manuszewski, p.o. oficer prasowy KPP w Chełmnie.
Policjanci twierdzą, że takich sygnałów z autostrady mają więcej.
Tej podróży gdańszczanin długo nie zapomni. Wrócił z Warszawy uboższy o dwa tys. zł. Oszust zatrzymał go na autostradzie i wyłudził pieniądze.
Poszkodowany 37-latek nie pamięta, przy jakim aucie stał mężczyzna, który zatrzymał go w okolicy węzła na autostradzie A1 i prosił go o pomoc.
Zabrał pieniądze i przepadł bez śladu
Ten gwałtownie wbiegł na jego pas ruchu, zatrzymał jego auto i prosił, by podwiózł go do najbliższej stacji paliw.
- Wzbudził zaufanie pokrzywdzonego - mówi policjant. - Mówił po angielsku, podawał się za dyrektora firmy z siedzibą w Niemczech i przedstawiał potwierdzającą to wizytówkę. Obiecał, że pożyczone pieniądze zwróci mu przelewem. Poza tym początkowo prosił o pożyczenie „tylko” dwustu złotych. W zamian na siłę oferował wyroby ze złota, wciskając je kierowcy w dłonie i do schowka w aucie. Ten nie przyjął błyskotek.
Już w samochodzie, w trakcie podróży, kategorycznie zażądał jednak 500 euro.
- Z uwagi na obawy o swoje zdrowie i życie mężczyzna wbankomacie w Lisewie wypłacił 2000 złotych i wręczył je „biznesmenowi” - dodaje policjant. - Oczywiście, po otrzymaniu pieniędzy mężczyzna przepadł bez śladu.
Oszuści nie polują już tylko na seniorów, ale i na kierowców. Gdańszczanin nie był wyjątkiem.
Oszukiwał na wnuczka
- Na pewno nie jest to odosobniony przypadek w powiecie chełmińskim. Dyżurny w naszej komendzie w ostatnim czasie kilka razy otrzymał już informację o takim zachowaniu obcokrajowców - mówi policjant z chełmińskiej drogówki. - Gdy dojeżdżamy we wskazane miejsce - podejrzanego już tam nie ma.
A poszkodowani nie znali tablic rejestracyjnych, nie zgłaszali oficjalnie tego, że padli ofiara przestępstwa.
My, w redakcji „Gazety Pomorskiej”, mamy z kolei sygnały od kierowców, że pasującego do rysopisu podejrzanego mężczyznę widzieli także na trasie z Bydgoszczy do Inowrocławia.
Nie ma wątpliwości, że przestępcy nie próbują naciągać już tylko „na wnuczka” czy „na policjanta”.
- Zasada w każdym przypadku jest taka sama: nie należy wierzyć przypadkowym osobom: spotkanym, dzwoniącym - mówi Kamila Ogonowska z biura prasowego KWP w Bydgoszczy. - Warto od razu zweryfikować otrzymane od obcego człowieka informacje. Lepiej przyjąć postawę zachowawczą, być ostrożnym. Czasy są takie, że możemy wszędzie spotykać ludzi o złych intencjach. Oczywiście, są osoby, którym warto pomagać, ale i są nieuczciwe. Jeśli mamy wobec kogoś podejrzenia, to należy zadzwonić na 997 lub 112.
Nie zatrzymuj się. Powiadom policję
Zastępca naczelnika sekcji prewencji i ruchu drogowego w KPP w Chełmnie apeluje, by - zwłaszcza gdy jedziemy sami i widzimy kogoś podejrzanego - nie zatrzymywać się.
- Gdańszczanin przecież nie zatrzymał się po to, aby wypłacić oszustowi ponad dwa tysiące złotych, ale aby pomóc - mówi Tomasz Manuszewski. - I wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle. W takim aucie, w którym rzekomo skończyło się paliwo, mogły być kolejne osoby. Nawet gdy jedzie trzech mężczyzn, to gdy się zatrzymują i idą komuś z pomocą, powinni zabezpieczyć swoje mienie pozostawiane w aucie. Warto zapisać tablice rejestracyjne jego auta. Zdarzyło się w okolicy Świecia, że kobieta zatrzymała mężczyzn, bo złapała gumę, a gdy oni wymieniali oponę - ukradła im kilkanaście tysięcy złotych.
Według policjanta bezpieczniej wybrać numer policji i powiedzieć, w którym miejscu ktoś macha rękami, zatrzymuje auta.
- Policjanci przyjadą i pomogą, gdy taka pomoc będzie rzeczywiście potrzebna - dodaje Tomasz Manuszewski. - A być może zatrzymają osobę, która wcześniej kogoś oszukała.
Rozbita zorganizowana grupa wyłudzająca pieniądze „na wnuczka”
W 2014 roku w województwie kujawsko-pomorskim odnotowano 4008 oszustw różnego typu, rok później nieco mniej - 3916. Statystyki policyjne pokazują, że w pierwszym półroczu bieżącego roku zgłoszono już 2072 takie przestępstwa. Za to przestępstwo grozi do 8 lat więzienia.