Mieszkańcy Kijowa zapalili lampki choinkowe, mimo ataku dronów „kamikaze” Putina na ich infrastrukturę energetyczną kilka godzin wcześniej.
Nalot dronów i świąteczne lampki
Na placu przed soborem św. Zofii w centrum miasta stanęło 12-metrowej wysokości drzewko. Na jego szczycie umieszczono herb Ukrainy, oświetlony barwami kraju: niebieskim i żółtym. Generator prądu zapewni oświetlenie drzewka, aby mogło cieszyć mieszkańców miasta przez cały okres świąteczny.
To jeden z niewielu momentów radości w ukraińskiej stolicy, która znajduje się pod stałym ostrzałem rosyjskim. Rakiety i drony bez przerwy atakują Kijów. Celem są obiekty infrastruktury krytycznej, głównie stacje transformatorowe oraz linie przesyłowe energii elektrycznej i budynki mieszkalne.
Siły ukraińskie niszczą większość dronów
Siły Ukrainy są coraz skuteczniejsze w niszczeniu wrogich dronów. Podczas ostatniego ataku obrona powietrzna zestrzeliła 23 z 28 dronów. Większość atakowała ukraińską stolicę i był to trzeci rosyjski nalot w ciągu sześciu dni i ostatni z serii od października. Nie zgłoszono ofiar, choć w mieście uszkodzonych zostało dziewięć budynków.
Ucierpiała m. in. dzielnica Solomianskyi w zachodniej części Kijowa, ruchliwy węzeł komunikacyjny, w którym jest dworzec kolejowy i jedno z dwóch lotnisk pasażerskich w mieście.
W wyniku ataku zniszczeniu uległy obiekty infrastruktury krytycznej – przekazał burmistrz Witalij Kliczko na Telegramie. Ekipy pracują nad przywróceniem dostaw energii i ciepła.
Ołeksij Kułeba, gubernator obwodu kijowskiego mówi, że trzy dzielnice pozostają bez prądu.
mm