Gdynia, Warszawa albo Poznań – tam mogą być odsyłani pacjenci z regionu łódzkiego, u których wykryta zostanie choroba tropikalna. Do tej pory specjalistyczne leczenie zapewniał im także wojewódzki szpital im. Biegańskiego w Łodzi, ale nie będzie już tego robił.
Dotarliśmy do wewnętrznego zarządzenia dyrekcji szpitala, w którym czytamy, że oddział chorób zakaźnych, tropikalnych i pasożytniczych dla dorosłych zmienia nazwę na oddział chorób zakaźnych i hepatologii. Lekarze pracujący w nim mają zajmować się chorobami zakaźnymi „ze szczególnym uwzględnieniem: chorób wątroby o etiologii wirusowej, chorób dróg żółciowych i ich powikłań, zakażeń u osób z nabytym niedoborem odporności, chorób zakaźnych przewodu pokarmowego i neuroinfekcji”.
Szpital wyjaśnia, że oddział zakaźny profilu nie zmienił, a jedynie usunięto z jego nazwy dwa wyrazy – tropikalne i pasożytnicze. Tymczasem zmiana wydaje się być zasadnicza, bo razem z nią oddział ma odsyłać pacjentów z takimi chorobami do innych szpitali. Pod warunkiem, że będzie tam dla nich miejsce, a chory będzie nadawał się do transportu.
– Zmiany dokonano z uwagi na brak dostępnych lekarzy specjalistów z zakresu medycyny tropikalnej w Łódzkiem. Wpływ na zmianę nazwy oddziału miały również kwestie związane z kosztami leków, które są drogie i mają krótki okres ważności – wyjaśnia Elżbieta Szklarek, dyrektor szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. – Pacjenci zgłaszają się sporadycznie, w związku z tym leki ulegają przeterminowaniu, a szpital ponosi stratę. Pacjenci zgłaszający się z chorobami tropikalnymi będą poddawani leczeniu wstępnemu i przekazywaniu do jednostek specjalizujących się w medycynie tropikalnej – dodaje.
Dowiedzieliśmy się, że przez niedobór leków przeciwko malarii jeden z pacjentów został odesłany do Poznania. Tam zmarł w niedługim czasie po dojechaniu. W Łodzi podano mu antybiotyk, płyny, paracetamol i glukozę, a do Poznania na dalszą diagnostykę i leczenie przewieziono transportem medycznym z lekarzem. Mężczyzna był wcześniej dwa tygodnie w Afryce.
NFZ w Łodzi o zmianie w oddziale dowiedział się od nas. – Szpital nie zgłaszał problemów z finansowaniem leczenia chorób tropikalnych i pasożytniczych – mówi Anna Leder, rzeczniczka NFZ. – Leczenie tego rodzaju chorób we wszystkich szpitalach odbywa się według tych samych stawek. Szpital jest wynagradzany ryczałtem adekwatnym do jego aktywności, a dyrekcja szpitala może elastycznie zarządzać pieniędzmi. Z punktu widzenia zawartej umowy o udzielanie świadczeń w zakresie „choroby zakaźne – hospitalizacja”, nazwa oddziału nie jest tak istotna. Jest nazwą własną, wskazuje ogólnie na realizowane leczenie.
Ale dodaje, że Narodowy Fundusz Zdrowia poprosi dyrekcję szpitala "Biegańskiego" o wyjaśnienia.
Czytaj też: Choroby tropikalne. Jak nie zarazić się podczas podróży
Zobacz: Jak wygląda walka z malarią na Sumbie?